Stanisław Jasiukiewicz: Życiowa tragedia gwiazdy ''Krzyżaków''
28.06.2016 | aktual.: 11.04.2017 10:17
Stanisław Jasiukiewicz był „przystojny, miał melancholijne spojrzenie, wyrazistą – trochę smutną twarz oraz piękną barwę głosu; kreował romantycznych bohaterów, a grając walecznych żołnierzy porywał widza swoją siłą i żarliwością“. Czy w losach historycznej postaci i wielkiego aktora można doszukiwać się analogii?
Ulryk był młodszym bratem Konrada von Jungingena – mistrza Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. W powieści Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy” (film na jej podstawie obejrzało w Polsce 32 mln widzów) Konrad został ukazany jako postać pozytywna, Ulryk, który w 1407 roku objął urząd wielkiego mistrza, jawił się jako postać niejednoznaczna. Z jednej strony reprezentował wszystkie zalety rycerza: honor, szlachetność, dotrzymywanie słowa, z drugiej był „okrutnie zapalczywy“. Ponoć umierający Konrad ostrzegał nawet dostojników krzyżackich przed wyborem niepokornego Ulryka na swojego następcę.
Czy w jakikolwiek sposób do rycerza podobny był aktor, który kreował go w słynnej ekranowej adaptacji powieści wyreżyserowanej przez Aleksandra Forda (o tragicznej śmierci reżysera więcej tutaj)
w 1960 roku?
Stanisław Jasiukiewicz był „przystojny, miał melancholijne spojrzenie, wyrazistą – trochę smutną twarz oraz piękną barwę głosu; kreował romantycznych bohaterów, a grając walecznych żołnierzy porywał widza swoją siłą i żarliwością“. Czy w losach historycznej postaci i wielkiego aktora można doszukiwać się analogii?
Młodość na polu walki
Stanisław Jasiukiewicz urodził się w 1921 roku w Postawach, nieopodal Wilna. Jako 18-latek zgłosił się do wojska i w 1939 roku wziął udział w kampanii wrześniowej. W czasie gdy przyszły aktor znajdował się w ogniu walki, jego rodzinne miasto zajęli Litwini. Później przejęli je Sowieci, a po 1941 roku Niemcy. Obecnie wioska znajduje się na terenach Białorusi.
Po powrocie do domu Jasiukiewicz imał się różnych zajęć, raz był robotnikiem, innym razem pracował w urzędzie. Niezmiennie działał jednak w Armii Krajowej, za co w 1944 roku został zesłany do Kaługi. Półtora roku później udało mu się dostać do Torunia.
Jasiukiewicz rozpoczął tam studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, ale szybko przeniósł się na wydział aktorski do Łodzi, gdzie znajdowała się wówczas filia warszawskiej PWST. Karierę zaczynał w teatrach, ale popularność przyniosły mu dopiero występy na wielkim ekranie.
Z desek teatralnej sceny na plan filmowy
Jasiukiewicz grywał w Teatrze Dramatycznym we Wrocławiu i był związany z Teatrem Polskim w Warszawie. Pojawiał się najczęściej w repertuarze klasycznym. Wcielał się m.in. w Gustawa-Konrada w „Dziadach“, Don Juana w sztuce Moliera i Dymitra w „Braciach Karamazow“ Dostojewskiego.
Szerokiej publiczności Jasiukiewicz jest jednak znany z ponad sześćdziesięciu ról telewizyjnych oraz kilkudziesięciu filmowych. Debiutował w „Celulozie“ (1953) Jerzego Kawalerowicza, osiem lat później zagrał też w jego „Matce Joannie od Aniołów“ (1961).
Do jego najważniejszych ról należą także występy w filmie „Jak daleko stąd, jak blisko“ (1971) Tadeusza Konwickiego i w serialu „Czterej pancerni i pies“, który od czasu premiery nadal cieszy się ogromną popularnością.
Potop u szczytu kariery
Jasiukiewicza odznaczono m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski(1959) i Odznaką Zasłużonego Działacza Kultury (1968). Za jego największą rolę, obok niezapomnianej kreacji w „Krzyżakach“, uznaje się postać przeora Jasnej Góry ojca Augustyna Kordeckiego w „Potopie“ (1974) Jerzego Hoffmana.
W celu wejścia w świat kreowanej przez siebie postaci, Jasiukiewicz zdecydował się na iście zakonne życie – zamieszkał w klasztornej celi, jadał z mnichami i uczestniczył w ich modlitwach.
Jasnogórski ojciec Eustachy Rakoczy, który opiekował się aktorem w trakcie jego przygotowań do roli, twierdzi, że Jasiukiewicz przeżył wielką przemianę w klasztorze. Spędził całą noc pod chórem, dzięki czemu zrozumiał ducha klasztoru i fenomen pielgrzymowania do obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.
Zadufany w sobie mnich
Ulryk von Jungingen największą przemianę przeżył po śmierci brata. Zdecydował, że nie będzie kontynuował jego polityki, świadomie zaostrzył konflikt z Polską i nakazał, aby rozmowy z przeciwnikiem odbywały się wyłącznie po łacinie. W 1409 roku wybuchła więc wielka wojna między Zakonem a Polską i Wielkim Księstwem Litewskim.
Zadufany w sobie zakonnik zlekceważył jednak przeciwnika i źle ocenił jego możliwości, co doprowadziło do wielkiej porażki Zakonu w bitwie pod Grunwaldem 15 lipca 1410 roku.
Dopiero później Ulryk von Jungingen miał zrozumieć, że „nastał okropny dzień, i po raz pierwszy uczuł, jaką niezmierną odpowiedzialność wziął na swoje ramiona“. Zginął w czasie bitwy. Cały ambaras jednak w tym, że długo nie było wiadomo, kto strącił Ulryka z konia i sprawił, że krzyżacki mistrz opuścił ten świat…
Średniowieczny celebryta
W żartobliwym artykule opublikowanym na łamach Nonsensopedii Ulryk * „to średniowieczny przykład celebryty, znanego z tego, że umarł...“* Nad tajemniczą śmiercią mistrza Zakonu Krzyżackiego rzeczywiście długo się głowiono.
Dopiero w 2011 roku Gazeta Wyborcza podała do wiadomości informację, że „ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin rozwiązał zagadkę, nad którą od stuleci głowili się historycy. Dyplomata twierdzi, że Ulryka zabił jego przodek. Taką wersję wydarzeń Rogozin opisuje w książce „Baron Żołtok“. Dowiadujemy się z niej, że Ulryka von Jungingena zgładził prapradziadek autora Stefan Mitkiewicz, który według Rogozina należał do bliskiego otoczenia Wielkiego Księcia Litewskiego Witolda. Wielki mistrz jakby obojętnie obserwował, jak zbliża się do niego Mitkiewicz. To już koniec - powiedział po niemiecku i powoli, godnie uniósł miecz na swego wroga“ – czytamy w książce. Dziś Ulryka, jako polityka, nie ocenia się negatywnie – był sprawny w swoim fachu.“
A jak patrzy się na tragiczną śmierć aktora, który użyczył swojej twarzy ekranowej postaci von Jungingena?
Ważne są tylko te dni, które minęły
Zanim Jasiukiewicz zdążył zagrać kolejną niezapomnianą rolę w swoim życiu – Bogumiła Niechcica w „Nocach i dniach“ (film obejrzało w kinach 22 mln widzów) – wykryto u niego raka trzustki.
W roli głównej Jerzy Antczak obsadził więc Jerzego Bińczyckiego. Jasiukiewicz nie mógł sobie poradzić z wizją przedwczesnego odejścia, ale nie udawał, że życie stoi przed nim otworem.
W swojej książce Antczak wspomina, że „niezwykła prawość i lojalność kazały Jasiukiewiczowi ustrzec go przed katastrofą, bo przecież mógłby odejść w czasie realizacji filmu [...] podczas kręcenia ślubu Bogumiła i Barbary (Jasiukiewicz – przyp. red.) przyszedł do kościoła Wizytek. Stał cicho w nawie bocznej i płakał. Pamiętam, jak łzy płynęły mu po policzkach.” Wielki aktor zmarł 27 czerwca 1973 roku. Miał 52 lata.
Do dziś wspomina się, że „w jego artystycznych dokonaniach ważny był intelekt. Ceniono go za koleżeństwo, otwartość, urok osobisty i profesjonalizm. Stanisław Jasiukiewicz jak nikt inny potrafił przekazać tragizm granych przez siebie bohaterów”. (ab/gk)