Stanley Kubrick zgodził się na cenzurę. "Mechaniczna pomarańcza" wywołała prawdziwą burzę
Wolność artystyczna bez granic?
W grudniu mija 35 lat od premiery jednego z najbardziej kontrowersyjnych filmów wszech czasów. Obraz Stanleya Kubricka był nazywany "bagnem", "pornografią", "podłą moralnie bzdurą" i gdziekolwiek się pojawiał, wzbudzał powszechne oburzenie.
Zanim ktokolwiek myślał o internetowej krytyce i anonimowych obelgach pod adresem artystów, Anthony Burgess, autor książkowego pierwowzoru, dosłownie odpierał ataki chrześcijańskich organizacji zarzucających jego powieści gloryfikację przemocy i faszystowskiej ideologii.
Pod domem Kubricka zbierali się zatwardziali wrogowie "Mechanicznej pomarańczy", dla których scena gwałtu z "Deszczowa piosenką" w tle była tylko jednym z pogardzanych momentów w ponad 2-godzinnym filmie.