Pan Różowy
Sam nie ma nic przeciwko temu, że obsadza się go w rolach psychopatów, o ile postać została dobrze napisana i ma coś do przekazania publiczności.
Nigdy nie zależało mu też na sławie. Często pojawiał się w filmach niezależnych i pewnie dalej by w nich grał, gdyby nie zainteresowali się nim tacy reżyserzy jak Jim Jarmusch, bracia Coen czy Quentin Tarantino – a im się przecież nie odmawia.
U tego ostatniego zagrał jedną ze swoich popularniejszych ról - we „Wściekłych psach” pojawia się jako „Pan Różowy”, który wygłasza tyradę o bezzasadności zostawiania w knajpach napiwków. Co zabawne, dwa lata później w „Pulp Fiction” Tarantino obsadził go w roli kelnera.