Wybór drogi życiowej
Na uniwersytecie Martin na jakiś czas odsunął sceniczne plany na bok, zafascynowany filozofią.
- Dzięki temu zmieniły się moje poglądy, inaczej patrzyłem na świat - mówił.
W 1967 roku przeniósł się jednak na UCLA i znów zaczął się uczyć aktorstwa, a niedługo potem rzucił studia, by całkowicie poświęcić się graniu.
- Wciąż biłem się z myślami. Nie wiedziałem, co robić: spróbować swoich sił w show-biznesie czy zostać wykładowcą na uczelni. Zdawałem sobie sprawę, jakie ryzyko podejmuję, decydując się na karierę artysty, ale wiedziałem, że jeśli nie spróbuję, będę tego żałował do końca życia.
Zaczynał od występów w klubach - za które zbierał często dość mieszane recenzje - zajmował się pisaniem scenariuszy i wreszcie pozwolono mu wystąpić przed kamerami.