Studio okradło "Władcę Pierścieni"
Aktorzy trylogii "Władca Pierścieni" pozwali do sądu studio odpowiedzialne za produkcję filmów. Twierdzą oni, iż firma New Line Cinema jest im winna 5 milionów dolarów.
Piętnastu nowozelandzkich artystów znanych z niewielkich, lecz istotnych ról w przeboju fantasy podpisało kontrakt, w myśl którego mieli otrzymać 5 procent zysku ze sprzedaży gadżetów z podobiznami ich postaci. Studio New Line Cinema rzekomo nie wypłaciło im dotąd należnej kwoty.
Adwokat Henry Gradstein skierował już sprawę do Sądu Najwyższego w Los Angeles. - Te pieniądze mają duże znaczenie dla tych piętnastu aktorów - powiedział prawnik. - Tymczasem New Line Cinema samowolnie zgarnęło dla siebie 50 procent dochodów.
Artyści utrzymują, że nie poinformowano ich o odliczeniu 50 procent sumy na koszty dystrybucji gadżetów, wśród których znalazły się pudełka na kanapki, koszulki, czapki i gry wideo.
Dwa lata temu firmę New Line Cinema pozwał również Peter Jackson. Twórca kinowego przeboju twierdził z kolei, że oszukano go na kwotę 100 milionów dolarów. Skutkiem oskarżenia była decyzja studia o rezygnacji z dalszej współpracy z filmowcem.
Ostatnia część ekranizacji powieści J.R.R. Tolkiena, "Władca Pierścieni: Powrót Króla", miała premierę w styczniu 2004 roku. Reżyserski dorobek Jacksona zamyka przygodowy obraz "King Kong" z roku 2005.