Trwa ładowanie...
19-02-2007 12:30

Szaleństwo Davida Lyncha

Szaleństwo Davida Lyncha
d4ih7cl
d4ih7cl

Przy najnowszym filmie Davida Lyncha „Ulisses” Joyce’a jest zrozumiały jak instrukcja na pudełku płatków śniadaniowych. Autorowi chyba właśnie o takie wrażenie chodziło.

Wieczne arcydzieło czy kosmiczny gniot? „INLAND EMPIRE” (autor nalega, aby tytuł pisać dużymi literami) jest filmem nasennym, fascynującym, niedorzecznym, nielogicznym (polska premiera 27 kwietnia – przyp. FORUM). Nigdy jeszcze nie widziano takiej papki: trzy godziny obrazów nakręconych w niskiej rozdzielczości, gdzie żadna scena, żaden dialog czy ujęcie nie są zrozumiałe. „Ulisses” Jamesa Joyce’a jest przy tym równie łatwy w odbiorze jak instrukcja na pudełku płatków śniadaniowych. Z grubsza rzecz biorąc, „INLAND EMPIRE” zdaje się opowiadać wewnętrzną przygodę pewnej aktorki (Laura Dern), grającej w filmie będącym remakiem polskiego obrazu, nad którego scenariuszem wisi fatum.

Na ekranie pojawiają się kolejno: starsza pani, która wypowiada szalone przepowiednie; ludzie przebrani za króliki, którzy prasują spodnie i oglądają telewizję; prostytutki, które tańczą i śpiewają „The Locomotion” z playbacku; jakaś Polka, która się rozbiera, podczas gdy klient wydaje się niezadowolony… Mówiąc krótko, widz rychło porzuca wszelką nadzieję, gdy tymczasem przed jego oczami przesuwają się kolejno obrazy starych domów, brudnych uliczek, niczym niewzruszonych królików – i tak aż do sceny końcowej. „INLAND EMPIRE” jest w odniesieniu do kina tym, czym fizyka kwantowa wobec liczenia na palcach: dziełem tak złożonym, że zastanawiamy się, czy jego autor nie jest aby niebezpiecznym szaleńcem.

David Lynch zawsze był tajemniczym reżyserem: począwszy od „Głowy do wycierania”, aż po „Mulholland Drive” tworzył posępne filmy, niekiedy piękne, czasem nieudane (jak „Diuna”), ale zawsze zbijające z tropu. W niedawno wydanej książce „Catching the Big Fish” wyjaśnia, w jaki sposób znajduje natchnienie (tytułową „big fish”) i udziela paru wskazówek. W życiu liczą się dla niego medytacja transcendentalna i miłość. Reszta to tylko proch i pył… Oraz okazja, aby zadać sobie kilka pytań.

d4ih7cl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ih7cl