Poezja obrazu
Jodorowsky ma dziś 84 lata, włosy białe jak śnieg i żywe, jasne oczy. W kilku scenach pojawiał się za plecami małego Alejandra (w jego roli Jeremias Herskovitz), by go pocieszyć i upewnić chłopca w przeczuciu, że powinien słuchać głosu serca, bo tylko w sobie samym można odnaleźć to, co w życiu najważniejsze.
Reżyser odnajduje zadziwiające połączenia między bohaterami i sytuacjami, „opowiada o dorastaniu w Chile, ale trudno odróżnić tu fakty od konfabulacji“ – pisał Piotr Mirski w katalogu MFF T-Mobile Nowe Horyzonty. Szczególnie ciekawemu zatarciu ulegają one na poziomie obsady aktorskiej. Czułego barbarzyńcę – ojca Alejandra – gra bowiem w filmie starszy syn Jodorowskiego – Brontis Jodorowsky.
Czy te analizy mają jednak jakiekolwiek znaczenie? „Jestem artystą“ – powtarza reżyser „Kreta“ – „obraz filmowy jest dla mnie jak poezja; a kiedy w grę zaczyna wchodzić sztuka, nie ma już miejsca dla intelektualnych przemyśleń. Artysta czerpie ze swojego wnętrza, z głębi swojej podświadomości, z zakamarków własnej duszy“. Czyli naprawdę nie chodzi tutaj o biznes?