''Formalnie zdychał''
Po upadku powstania Fijewski trafił do obozu pracy na terenie Rzeszy.
Wspomnienie o nim z tamtego ciężkiego okresu zawarł Tadeusz Domaniewski w swojej książce "Niedaleko od prawdy. Oflag II C w Grossborn".
- Cudowny, kochany Tadzio, na pewno wielu wtedy kolegów uratował swym humorem, nieustannymi dowcipami, długimi monologami i wygłupami. Czynił to w najgorszych momentach, czynił to nawet wtedy, gdy - wiem to dobrze - formalnie zdychał, trzymając się za umęczone serce, ledwie mogąc złapać trochę oddechu. Lekarze ratowali go jakimiś kroplami i pastylkami, a Tadzio posłusznie łykał, dawał się badać, a później wstawał i szedł dalej- napisał Domaniewski, dodając, że jeńcy szli pieszo do Bremy ponad 1000 km.