Uwielbiają go Martin Scorsese, Quentin Tarantino i Wong Kar-wai. Ale Michel Hazanavicius dał Jean-Luc Godardowi, papieżowi francuskiej Nowej Fali pstryczka w nos. Na szczęście obyło się bez krwi. “Ja, Godard” jest słodko-gorzkim, lekko prześmiewczym i zabawnym portretem mistrza, opowiadającym o rozpadzie jego małżeństwa z dużo młodszą Anne Wiazemsky - przypominamy naszą recenzję filmu, który wchodzi do kin 2 lutego.