Tak rzeźbił się nowy "Gladiator". "Mogłem zrobić komuś krzywdę"

Grał w "Normalnych ludziach" czy "Aftersun", a teraz pokaże się w drugiej odsłonie "Gladiatora". By stać się godnym następcą Russella Crowe'a, Mescal musiał nabrać sporo masy mięśniowej. O czym chętnie opowiada.

Paul Mescal jako Lucjusz w "Gladiator 2"
Paul Mescal jako Lucjusz w "Gladiator 2"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | © 2024 Paramount Pictures.
oprac. MD

We wspomnianych produkcjach postaciom granym przez Paula Mescala daleko do mięśniaków. Aktor podjął się jednak wyjątkowego wyzwania, by stać się Lucjuszem, synem legendarnego Maximusa z pierwszej odsłony "Gladiatora". Gdy nikt już nawet nie myślał o tym, że kiedykolwiek powstanie kontynuacja tej historii, Ridley Scott serwuje drugi film, który ma być epickim, brutalnym widowiskiem z aktorskimi kreacjami, które mają rzucić widzów na kolana. Ale najpierw trzeba było wrzucić ciężary na sztangę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Paul Mescal "wyżyłował się" do roli w "Gladiator 2"

Aktor przyznał, że pracę na planie poprzedziły długie przygotowania na siłowni. - Stałem się tak wyrzeźbiony, że czułem, że naprawdę mogę tym ciałem wyrządzić krzywdę - skomentował w rozmowie z "The Sun". - Jadłem mnóstwo drobiu i dźwigałem ciężary. Miałem trenera, który krążył wokół mnie jak rekin i komentował, że oto ma płótno, na którym może pracować - mówi Mescal

Aktor pół żartem, pół serio stwierdził, że nie do końca trzymał się rygorystycznego planu, jaki stworzyli jego trener Tim Blakeley i dietetycy zatrudnieni przez produkcję. Wyznał, że plan zakładał całkowitą rezygnację z palenia i picia alkoholu, by uzyskać jeszcze lepsze efekty na sylwetce. Tu postawił granicę. - Stwierdziłem: "Tom, słuchaj, będę dalej pił i palił, choćby troszeczkę". A on bardzo uprzejmie zgodził się wpisać to w naszą rutynę - przyznał aktor.

Mescal już kilka miesięcy temu w rozmowie z "Vanity Fair" przyznał, że w ogóle nie zależało mu na tym, by przejść taką metamorfozę ciała, by stać się - jak zaznacza - symbolem seksu. - Po prostu chciałem być duży i silny i wyglądać jak ktoś, kto jest w stanie zrobić komuś nieco krzywdę, gdy robi się kiepsko - przyznał.

- Wydaje mi się, że czasem w tych staraniach o perfekcyjny wygląd można zrobić z siebie bardziej modela firm bieliźniarskich niż wojownika - dodał. - Gdy mięśnie zaczynają rosnąć, w pewnym sensie zmienia się estetyka, ale przede wszystkim zmienia się nastawienie do swojego ciała. Inaczej się człowiek czuje. To ma psychologiczny wpływ na człowieka, co finalnie pomaga w tworzeniu filmu - powiedział aktor.

Efekty treningów będzie można zobaczyć w polskich kinach już 15 listopada. Film, jak zapewniają pierwsi widzowie, to wielkie, brutalne widowisko. Ciekawi?

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o skandalu z "Konklawe", omawiamy porażających "Łowców skór" na Max i wyliczamy, co poszło nie tak z głośnym "Sprostowaniem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)