Nie mają dla niego litości. Nawet Vega wyszedł w połowie swojego filmu
"Pycha kroczy przed upadkiem", piszą internauci. "Ponoć nawet Vega wyszedł w połowie swojego filmu", żartują autorzy memów. "Niewidzialna wojna" poległa w polskich kinach, a teraz dowiadujemy się, że jej podbój Europy zakończył się totalną klęską.
Patryka Vegę na pewno należy docenić za upór, determinację i wiele innych cech, które sprawiły, że przez ładnych parę lat reżyser, bez żadnej przesady, mógł się nazywać "królem polskiego box office'u". Jego produkcje regularnie klasyfikowane były w gronie największych kinowych przebojów. Gromadziły przed dużym ekranem miliony widzów. Jednak żadna passa nie trwa wiecznie. Nawet wybitnych reżyserów.
Wydaje się, że Patryk Vega zdecydowanie spóźnił się ze swoją filmową autobiografią. Wiele osób jest przekonanych, że gdyby "Niewidzialna wojna" pojawiła się w kinach 3-4 lata temu, stałaby się w kinach przebojem. Może nawet takim jak "Polityka", która w 2019 roku zgromadziła blisko 1,9 mln widzów. Spadek zainteresowania i zmęczenie widowni filmami Vegi były już widoczne od dłuższego czasu. Los chciał, że przesilenie pojawiło się w momencie premiery autobiograficznej produkcji, która w gruncie rzeczy nie odbiega niczym od wcześniejszych hitów reżysera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rafał Zawierucha o wyniku "Niewidzialnej wojny": "Jestem usatysfakcjonowany"
Klęska "Niewidzialnej wojny" w polskich kinach musiała być dla Patryka Vegi bardzo bolesna. Mimo że frekwencja na kilku wcześniejszych filmach reżysera nie była już tak imponująca, jak w złotych czasach "Pitbulla", "Botoksu" czy "Kobiet mafii", to i tak upadek był z wysoka. "Niewidzialna wojna" po pierwszym tygodniu wyświetlania - przy bardzo niskiej średniej widzów na seans - została niemal całkowicie usunięta z repertuarów. Te kina, które wciąż ją wyświetlają, robią to tylko raz dziennie.
Silna wiara w swój talent i wartość swojego dzieła, ale również zaradność i przedsiębiorczość reżysera nie pozwoliły mu się jednak poddać. 6 października "Niewidzialna wojna" wyruszyła na podbój europejskich kin. Od kilku dni można ją obejrzeć w Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii, Szwajcarii, Danii, Francji, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Litwie, Luksemburgu, Norwegii i Szwecji. Na Facebooku Vega opublikował bardzo długa listę kin, które wyświetlały polską produkcję. Imponująco przedstawiało się zwłaszcza zestawienie dotyczące Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Warto przypomnieć, że kilka lat temu "Kobiety mafii" w premierowy weekend znalazły się na 6. miejscu brytyjskiego box office'u. Inne produkcje Patryka Vegi również cieszyły się dużą popularnością na Wyspach. Najlepszym wynikiem popisał się "Botoks", który w 2017 r. zebrał na starcie aż 793 tys. funtów (blisko 1,1 mln dolarów). Ostatnie produkcje Vegi, które pojawiły się w kinach już w okresie pandemii koronawirusa, również potrafiły osiągnąć bardzo przyzwoity wynik (około 100 tys. funtów podczas premierowego weekendu, czyli około 130 tys. dolarów).
Tymczasem "Niewidzialna wojna" w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania (dokładnie od 7 do 9 października) zarobiła w brytyjskich kinach zaledwie 9,2 tys. dolarów. A wyświetlana była w imponującej - jak na nieanglojęzyczną produkcję - liczbie kin (branżowy serwis filmowy podaje 141 obiektów). Tym samym średnia wpływów na jedną lokalizację podczas weekendu wyniosła zaledwie 65 dolarów, co daje niecałe 22 dolary na dzień.
Obawiam się więc, że "Niewidzialna wojna" może przejść do historii brytyjskich kin jako film, który podczas premierowego weekendu uzyskał najniższą frekwencję na seansach. Przy cenie biletu wynoszącej około 7 dolarów średnia widownia na projekcjach polskiego filmu nie przekraczała 3-4 osób.
W serwisach filmowych pojawił się jeszcze wynik osiągnięty przez "Niewidzialną wojnę" w Litwie. Tam produkcja Patryka Vegi w sumie podczas weekendu zarobiła… 59 dolarów.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" kłócimy się o skandaliczną "Blondynkę", znęcamy się nad ostatnim (daj Bóg!) filmem Patryka Vegi i zgrzytami zębami, wspominając makabryczne zbrodnie "Dahmera". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.