Miejsce 8 - „Czerwony kapitan”, reż. Michal Kollar
Informacja, że Maciej Stuhr wystąpi w ekranizacji kultowego słowackiego kryminału, rozgrzały polskich widzów. Niestety, film Kollara rozczarowuje na całej linii. Widzom straconego czasu nie wynagradza finał rodem z „Kryminalnych”: od zbrodni do rozwiązania zagadki w 40 minut.
*- Sceny akcji, jeśli już są, polegają bardziej na montażu niż wyczynach aktorów czy kaskaderów. Skutkiem tego sami musimy uwierzyć w możliwości głównego bohatera. Mnie to się nie podobało *– pisze Michał Nowak.
*- W wielu scenach trzeba się domyślać, kim jest rozmówca głównego bohatera i jakie ma znaczenia dla fabuły. Gdyby film „trzymał” napięcie od pierwszych minut, wszystko, co wydaje się niejasne, widz starałby sobie uzasadnić. Niestety, „Kapitan” nie angażuje emocjonalnie, a co za tym idzie, rozszyfrowanie dialogów zwyczajnie męczy * - dodaje Nowak
W „Czerwonym kapitanie” problemem okazał się także polski dubbing, sprawiający, że całość brzmi po prostu sztucznie. Jeśli więc chcecie zobaczyć młodego Stuhra w roli detektywa, z całego serca polecamy „Belfera”.