''Bitwa pod Wiedniem'', reż. R. Martinelli, 2012
Przykład filmu, który niezamierzenie staje się własną parodią. Wysiłkami polskich i włoskich producentów powstała „superprodukcja”, która przypominać miała o triumfie naszych wojsk z 1683 roku, a tymczasem dowodzi raczej, że zamaszyste widowiska wciąż jeszcze są poza naszym zasięgiem.
Ach, czego tu nie ma! Efekty specjalne metodą kopiuj-wklej, przebrzmiałe gwiazdy na pierwszym planie, polskie gwiazdy w kuriozalnych epizodach (przykładowo: Borys Szyc nie wypowiada ani słowa, bawiąc się jedynie swoim sztucznym wąsem!) oraz, na deser, wątek nadprzyrodzony – zakonnik zamieniający się w wilka.
Włoski twórca Renzo Martinelli wyraźnie przestrzelił, a ilość kiczu i tandety wylewająca się z jego filmu wystarczyłaby na kilka ceremonii wręczenia Złotych Malin razem wziętych.