"Transformers: Ostatni Rycerz" - recenzenci są bezlitośni. Szykuje się największa klapa 2017 roku?
Obraz "Transformers: Ostatni Rycerz" Michaela Baya doczekał się pierwszych recenzji. Niestety, opinie o filmie nie należą do najlepszych. Krytycy piszą m.in. o "patelni dla mózgu" i "rozległym bałaganie".
21.06.2017 | aktual.: 23.06.2017 09:46
Najnowsza odsłona serii "Transformers" wejdzie do polskich kin już w piątek 23 czerwca. Dzieło Michaela Baya może jednak nie zaliczyć najlepszego otwarcia.
Zagraniczni recenzenci nie pozostawiają na produkcji suchej nitki. Ci, którzy mieli okazję zobaczyć przedpremierowo "Ostatniego Rycerza", zwracają uwagę na bardzo słaby scenariusz przesiąknięty marnym poczuciem humoru. Optymizmem nie napawają również oceny na Rottentomatoes.com, gdzie film zebrał tylko 17 proc. pozytywnych ocen. Jakie jeszcze grzechy wyliczają nowym "Transformersom" krytycy?
Filmowi oberwało się między innymi za operowanie ogranymi już schematami. Peter Bradshaw z "The Guardian" zwrócił uwagę, że "Ostatni Rycerz" to klasyczna opowieść o walce dobra ze złem, która swą epickością próbuje konkurować z filmami Marvela. Obraz Baya (na zdjęciu poniżej) przegrywa jednak ten pojedynek przez kompletnie chybione poczucie humoru.
Leah Greenblatt z "Entertainment Weekly" określiła film mianem "patelni dla mózgu", a Frank Scheck z "The Hollywood Reporter" pisze o "rozległym bałaganie". Z kolei Pete Hammond z Deadline dodał, że jedynie obecność Anthony'ego Hopkinsa, z jego autentycznością i dostojeństwem, sprawia, że film jest do zniesienia.
Krytycy zwrócili też uwagę na fakt, że piąta odsłona "Transformers" powiela błędy poprzednich części serii. Dominuje w niej zatem chaos i nadmierne skupienie się na efektach specjalnych. Megan Farokhmanesh z "The Verge" pisze, że "film nie pyta się widza o to, czy ten chce jeszcze więcej doznań. On po prostu karmi widownie tymi samymi zagrywkami, które znamy już od dekady". Krytycy doceniają, że Bay potrafi zbudować wielki i epickie widowisko, jednak szkoda, że cierpi na tym chociażby konstrukcja bohaterów.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy kolejny film z serii "Transformes" zbiera delikanie mówiąc niepochlebne oceny przed premierą. Podobna sytuacja miała miejsce przy okazji "Wieku zagłady" oraz "Transformersów 3". Obrazy te faktycznie nie należały do największych osiągnięć kinematografii. Nie przeszkodziło im to jednak zarobić na siebie przeszło 2 mld dol.. Czy tak będzie i tym razem?
W rolach głównych zobaczymy m.in. Marka Wahlberga, Anthony'ego Hopkinsa, Josha Duhamela i Laurę Haddock. Wedle ostatnich medialnych spekulacji, ma być to ostatnia produkcja Michaela Baya opowiadająca o potężnych samochodach zamieniających się w nowoczesne roboty.