"Trolle 3". Będziecie śmiać się i płakać. Ale musimy was ostrzec: możliwe, że zaczniecie... śpiewać
Odjechany, szalony, kolorowy – trudno nie używać entuzjastycznych przymiotników przy tej animacji. Rozśpiewana banda niewielkich rozmiarem, ale wielkich swoimi charakterami postaci powraca. "Trolle 3" już w polskich kinach.
Zastanawialiście się, co by się stało, gdyby połączyć wszystkie kolory tęczy z filcem, brokatem, neonami i największymi popowymi hitami? Wydaje się, że takie pytanie zadali sobie twórcy ze studia DreamWorks, a ich odpowiedź zabrzmiała "sprawdzam!".
Już dwukrotnie opowieść o trollach, wesołych i pobudzonych jak dzieci po cukierkach mieszkańcach jakiejś Nibylandii podbiła kina. Jest tu wszystko, czego potrzeba: ciepła historia o przyjaźni, rodzinie, marzeniach, różnorodności, są kolory, od których kręci się w głowie, najwyższy poziom animacji, a że miejscami nóżka wręcz sama chodzi? Same plusy!
"Trollowe" szaleństwo zaczęło się w 2016 roku, gdy do kin zawitała pierwsza część przygód naszych kolorowych bohaterów. Cały świat dowiedział się wtedy nie tylko tego, że razem można więcej, ale że o wiele przyjemniej jest to robić tańcząc i śpiewając. To także ożywione zabawki z lat 90. nauczyły nas, że raz na jakiś czas jest "pora na przytulanie", choćby nie wiem, co.
TROLLE 3 | Pierwszy zwiastun
Trzecia część filmu to opowieść o znanej widzom już parze: Poppy (tu w oryginalnej wersji słyszymy głos Anny Kendrick) i Mruka (nie kto inny jak Justin Timberlake). Tym razem królowa trolli odkrywa, że jej sympatia kiedyś była częścią jej ukochanego boysbandu BroZone. Niestety w wyniku "artystycznych różnic", a wiemy, że dzieje się tak nie tylko w animowanym świecie boysbandów, zespół się rozpadł. Karierę trzeba było odwiesić na kołek, a bracia stracili kontakt ze sobą.
Teraz, gdy okazało się, że jeden z nich został uwięziony przez parę czarnych bohaterów - wokalistów żerujących na jego talencie, dawni przyjaciele muszą stanąć znów ramię w ramię na scenie. Kluczem do uratowania małego biednego trolla jest harmonia, którą dawni przyjaciele i bracia mają znowu uzyskać. Prawda, że ładne? Na szczęście scenarzyści bardzo zgrabnie lawirują między zbyt dosłowną cukierkowością a rubasznym humorem, uzyskując złoty (a co mi tam: multi kolorowy!) środek.
Żarty sypią się tu z ekranu. Te bardzo wprost i te, które z przyjemnością mogą zrozumieć nieco starsi widzowie, pamiętający złotą erę popowych zespołów. Jest coś niezwykle satysfakcjonującego w tym, że za obiekt udanych dowcipów obiera się właśnie boysbandy, gdy głosem głównego bohatera jest nie kto inny jak Justin Timberlake. Na szczęście dawny łamacz nastoletnich serc ma dystans do tego statusu i swojego miejsca w historii popkultury. Co jednak wyjątkowo udane w "Trollach 3", to zachowanie balansu między śmiechem a szczerym uczuciem sentymentu. Muzyka pop jest nośnikiem pozytywnych emocji, a w świecie filcowych kolorowych stworzeń przypomina o bliskości, przyjaźni, szczęściu.
Czy tańce synchroniczne, dość proste słowa i powłóczyste spojrzenia słane fankom nie są nieco śmieszne? Na pewno! "Trolle 3" nie uciekają od znanej widzom serii trafności sarkastycznego humoru. Ale po raz kolejny stoi za tym pozytywne przesłanie.
Świat Trolli stworzony przez legendarne już studio animacji DreamWorks hipnotyzuje wręcz najwyższej jakości oprawą, niespotykanym poziomem animacji i pietyzmu. Wciąga widza w pluszowo-filcowy, a jednak przecież "narysowany" świat ożywionych zabawek. Na podziw zasługuje to, jak daleko posunęli się twórcy, by zanurzyć się w tej rzeczywistości. Tu nie ma żadnej drogi na skróty. Detali, odniesień, głębi i bogactwa pejzaży i postaci pojawiających się przez niecałe półtorej godziny na ekranie jest tyle, że jeden seans może nie wystarczyć, by je wszystkie "wyłapać".
"Trolle 3" wchodzą do polskich kin w idealnym momencie. Właśnie teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy koloru, ciepła, śmiechu. Ale z miejsca uprzedzam, że zwariowana podróż za kolorowymi filcowymi stworami doprowadzi was do wspomnień, które mogliście mieć schowane na dnie kufra pamięci. Czy zakręci się jakaś łza? Możliwe. Ale czy zechcecie zerwać się z fotela i zanucić dobrze przecież znane hity? Oj na pewno!
"Trolle 3" w kinach od 1 grudnia.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski