TVP nie będzie finansować TV Biełsat
Nie rozumiem powodów, dla których TVP miałaby finansować TV Biełsat; Telewizji nie stać dziś, żeby dokładać do Biełsatu choćby złotówkę - powiedział w czwartek PAP p.o. prezes TVP Piotr Farfał. "Jeśli rząd chce mieć taki kanał, proszę bardzo - tylko niech płaci za niego w 100 proc." - dodał.
Farfał podkreślił także, że "TVP zgodnie z ustawą o rtv i statutem nie jest instytucją, która jest zobligowana do produkowania kanału obcojęzycznego dla ludności niepolskiej".
20.03.2009 10:00
"Misję publiczną prowadzi się przede wszystkim dla Polaków. I tu jestem w stanie się zgodzić na dofinansowywanie TVP Polonia, która jest robiona dla Polaków za granicą, ale dlaczego TVP ma robić telewizję dla Białorusinów za swoje pieniądze - tego nie rozumiem" - powiedział.
Farfał podkreślił przy tym, że TVP nie ma intencji, by Biełsat likwidować. "TVP nie ma nic do tego kanału, pod warunkiem że przyniesie on dla siebie pieniądze. Jeśli przyniesie te pieniądze z MSZ i różnego rodzaju międzynarodowych fundacji, to proszę bardzo: niech on sobie istnieje i będzie, bo jeśli taka jest wola państwa wyrażona przez MSZ, to ja absolutnie się temu sprzeciwiał nie będę" - zapewnił p.o. prezes TVP.
"Jesteśmy spółką prawa handlowego, która żeby cokolwiek wydać, musi najpierw zarobić, a ten kanał na pewno nie zarobi (...) Telewizji nie stać dzisiaj na to, żeby dokładać choćby złotówkę do tego projektu. Mamy dużo ważniejsze problemy niż finansowanie Biełsatu" - dodał, zapewniając, że kieruje się wyłącznie rachunkiem zysków i strat w spółce.
Według Farfała TVP w ubiegłym roku dołożyła do Biełsatu 5 mln zł. Jak powiedział, nie podjął jeszcze decyzji, czy Biełsat będzie musiał płacić TVP za korzystanie z jej infrastruktury i miejsce na satelicie Syriusz (Biełsat korzysta z niego, bo jest on najpopularniejszy na Białorusi). Jak powiedział, jest dla niego niezrozumiałe, że specjalnie dla TV Biełsat TVP opłaca miejsce na transponderze na satelicie Syriusz, podczas gdy TVP jako korporacja nie ma interesu, by tam być.
Pytany o protesty przeciwko odwołaniu dyrektor TV Polonia i Biełsatu Agnieszki Romaszewskiej-Guzy odparł: "politycy nie powinni ingerować w to, czy ja kogoś zwalniam, czy ja kogoś zatrudniam. TVP podlega rygorowi Kodeksu spółek handlowych, a z tego, co ja wiem, to prezes, ewentualnie zarząd, podejmują decyzje personalne w sprawie spółki. Nie marszałek Sejmu, nie marszałek Senatu, nie szef takiej czy innej komisji" - powiedział Farfał. P.o. prezes nie zdradził, kto zastąpi Romaszewską-Guzy. Jak powiedział - na razie kanałami zarządzać będą ich zastępcy.
We wtorek zarząd telewizji odwołał Romaszewską-Guzy ze stanowisk dyrektora TV Polonia i TV Biełsat. Farfał uzasadniał zwolnienie m.in. "publicznym podważaniem decyzji zarządu m.in. na forum komisji sejmowych i wypowiadanie się na łamach prasy bez stosownej zgody wymaganej uchwałą z 2006 r.".
Decyzja wzbudziła szereg protestów. List do Farfała w tej sprawie zapowiedział m.in. marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, interwencję zapowiadał też m.in. szef sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Marek Borowski (SdPl-Nowa Lewica))
oraz Robert Tyszkiewicz (PO) z Parlamentarnego Zespołu ds. Białorusi. Jak mówił, decyzja o odwołaniu Romaszewskiej jest "decyzją o likwidacji tej telewizji", decyzją "o poważnych reperkusjach politycznych w wymiarze międzynarodowym, bo uderza w fundamenty polskiej polityki wschodniej".
Romaszewska-Guzy powiedziała PAP, że nie podano jej przyczyn zwolnienia. Podkreśliła, że w tej sytuacji najbardziej obawia się o los Biełsatu. "Być może to oznacza likwidację kanału" - powiedziała Romaszewska-Guzy, która była pomysłodawczynią Biełsatu.
Biełsat nadaje od grudnia 2007 roku. Jego głównym zadaniem jest "przełamanie informacyjnej i propagandowej blokady białoruskiej telewizji" zbudowany jest na bazie struktury TVP, a warszawską siedzibę publicznej telewizji wykorzystuje jako swoją centralę, dwa oddziały terenowe mieszczą się w Mińsku i Białymstoku. Koszt funkcjonowania Biełsatu w większości pokrywa polskie MSZ. Tegoroczna dotacja resortu ma wynosić ponad 20 mln 600 tys. zł. Wsparcie deklarowali też donatorzy i sponsorzy z krajów europejskich i USA. Według Romaszewskiej-Guzy wysokość tego zewnętrznego finansowania wyniesie najwyżej dwa miliony złotych.
Według byłej dyrektor, by Biełsat mógł się utrzymać, potrzeba przynajmniej tyle, ile miał w 2008 r. czyli 27 mln zł. Romaszewska- Guzy nalegała też, by TVP tak jak dotychczas świadczyła pomoc rzeczową dla Biełsatu.