TVP zmęczona?
Rozpoczęcie festiwalu w Opolu tradycyjnie poprzedziła konferencja organizatorów z dziennikarzami. Jej przebieg dość dobrze oddaje dziwny nastrój towarzyszący tej ogólnopolskiej przecież imprezie. Dyskusję zagaił Sławomir Zieliński (szef Programu I TVP) - jedynie nader krótko witając wszystkich przybyłych i życząc im, by na tegorocznej konferencji padło nieco więcej pytań niż przed rokiem. Wtedy bowiem jego wypowiedź zaspokoiła niemal całkowicie ciekawość przedstawicieli mediów, jako że z grona odezwała się jedna żurnalistka z pytaniem: "Kto wziął moją akredytację?". Dyrektor Zieliński już w czasie dyskusji dał wyraz zmęczeniu publicznej telewizji ustawicznymi i coraz bardziej złośliwymi atakami prasy na organizatorów festiwalu. Krytyce poddaje się wszystko i wszystkich, podnosząc każde potknięcie do rangi krajowego problemu. Stało się to już niechlubną tradycją opolskiego święta polskiej piosenki, że media nie pozostawiają na TVP suchej nitki. Dziwny to zwyczaj, by wszem i wobec obrażać gospodarza. Wśród
narzekań wysuwał się zarzut o sprowadzanie imprezy do "spotkania znajomych prezesa Kwiatkowskiego" w sektorze VIP-ów. Efekt tych niewybrednych ataków na bądź co bądź głównego sponsora opolskiej imprezy był widoczny w trakcie koncertów. Prezes Zarządu TVP Robert Kwiatkowski - tradycyjny fundator nagrody Grand Prix - nie pojawił się w ogóle w Opolu, a w sektorze VIP-ów trudno było dostrzec nielicznych przedstawicieli telewizji publicznej. W pierwszym dniu okazale natomiast reprezentowany był Urząd Miasta z prezydentem Poganem na czele. Miejsca dla gości zaludniły się dopiero w drugim dniu, kiedy festiwal zaszczyciły postacie ze świata wielkiej polityki (w polskim wymiarze oczywiście), z Jolantą Kwaśniewską na czele w towarzystwie będącego ostatnio "na topie" ministra Marka Siwca.
06.07.2000 02:00