Twórca 'Amelii' w Warszawie
W związku ze zbliżającą się polską premierą flmu"Bardzo długie zaręczyny" reżyserJean-Pierre Jeunet, twórca m.in. "Amelii", odwiedził Polskę i w czwartek, 3 lutego, spotkał się z dziennikarzami w hotelu Le Regina na Nowym Mieście.
07.02.2005 13:18
"Bardzo długie zaręczyny"dostały 12 nominacji do Cezarów, najważniejszych wyróżnień we francuskim przemyśle filmowym, w tym m.in. dla najlepszej produkcji, reżysera oraz za główną rolę kobiecą dla Tautou. Film jest też nominowany do Oscara w dwóch kategoriach: najlepsze zdjęcia i najlepsza scenografia.
Film jest adaptacją książki Sebastiena Japrisota od tym samym tytułem. Dla Jeuneta była to pierwsza praca przy ekranizacji książki. Ale w porównaniu z pracą nad oryginalnym pomysłem, praca na adaptacją to niemal bułka z masłem - tu reżyser dostał gotowy pomysł i historię, o których wie, że już zainteresowały miliony czytelników. W przeciwnym wypadku twórca zaczyna od pustej kartki papieru i zdany jest wyłącznie na własną imaginację, bez żadnej pewności, że to co wymyśli zainteresuje kogokolwiek.
Nie wszystko jednak od razu było takie proste. Książka napisana jest przede wszystkim w formie listów, które świetnie wypadają, gdy się je czyta, ale niestety nie są zbyt filmowe. Trzeba było przetransformowac je na język ruchomych obrazów. W trakcie pracy nad scenariuszem zdecydowano się zmienić kilka aspektów oryginalnej historii. Między innymi, Jeunet i współscenarzysta Guillaume Laurant, zadecydowali, że Matylda będzie kuleć, zamiast poruszać się na wózku. Wózek mógłby zdominować kreację, podczas, gdy w książce czytelnik szybko o nim zapomina. Ponadto jest kłopotliwy z czysto pordukcyjnego punktu widzenia. Dodano także niezwykle widowiskową scenę eksplozji sterowca. Pewnej przeróbce, w stosunku do pierwowzoru powieściowego, uległo także zakończenie historii filmowej.
Jeunet przeczytał tę książkę już w 1991 roku. Odkąd to zrobił nieustannie myślał o przeniesieniu jej na ekran, ale nie mógł trafić na nikogo, kogo obsadziłby w roli Matyldy. Dopiero gdy poznał Audrey Tatou w czasie pracy nad 'Amelią', wiedział, że ma idelaną odtwórczynię tej roli. Zaproponował to jej, a ona się zgodziła bez wahania. Produkcja 'Bardzo długich zaręczyn' mogła ruszyć pełną parą. Dodatkowo sukces i popularność "Amelii" pozwoliły mu cieszyć się dużym jak na francuskie warunki budżetem, w wysokości 46 mln euro.
Pytany o to, co przede wszystkim zwróciło jego uwagę i sprawiło, że zapragnął przenieść na ekran właśnie tę powieść. Opowiada, że Japrisot skonstruował znakomitą i subtelną opowieść o miłości, z elementami historii detektywistycznej i wojną w tle. Ta książka w znakomity sposób przyciąga uwagę czytelnika i utrzymuje ją aż do samego końca. Oczarowała go także Matylda, główna bohaterka powieści, a zwłaszcza jej wiara, silna wola i upór i wytrwałe dążenie do tego, by odnaleźć ukochanego, nie zrażając się żadnymi trudnościami.
Swoją fascynację bohaterami o bardzo wyrazistej i charakterystycznej fizjonomii, którzy często pojawiają się w jego dziełach, reżyser uzasadnił odwołując się do francuskich obrazów z lat 40. i 50. ubiegłego stulecia, zwłaszca filmów Marcela Carne, na których się wychował i które wciąż uwielbia. W nich również główne role powierano aktorom charakterystycznym, odbiegającym od żurnalowego kanonu urodu, jaki obecnie bardzo mocno obowiązuje w kinie.
Jean-Pierre Jeunet zadziwił uczestników czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie doskonałą znajomością dokonań polskich twórców filmów animowanych. Sam zaczynałem od animacji i bardzo ceniłem sobie twórczość polskich artystów w tej dziedzinie - powiedział reżyser
Jeunet potrafi wymienić z pamięci polskich twórców filmów animowanych, których dokonania ceni. Padły nazwiska Ryszarda Czekały, Waleriana Borowczyka, Jana Lenicy, Daniela Szczechury. Większość z nich współtworzyła w latach 60. zjawisko zwane Polską Szkołą Animacji. Dla filmów powstałych w tej formacji artystycznej charakterystyczny jest klimat czarnego, absurdalnego humoru, który cechuje także filmy Jeuneta.
Także w twórczości polskich animatorów Jeunet widzi jedno ze źródeł swojego upodobania do aktorów charakterystycznych, odstających od lansowanego w kinie, zwłaszcza amerykańskim, wzorca 'klonów Brada Pita' - jak powiedział francuski reżyser.
Reżyserowi towarzyszył młody francuski aktor Gaspard Ulliel (obaj na zdj.; PAP), który gra główną rolę męską w najnowszym filmie Jeuneta "Bardzo długie zaręczyny". Ulliel, bardzo szczupły młody człowiek o wyrazistej twarzy, gra Manecha - żołnierza, którego sąd wojskowy podczas I wojny światowej skazał na niemal pewną śmierć przez pozostawienie go na linii frontu, pomiędzy wojskami francuskimi a niemieckim. Jego narzeczona (w tej roli Audrey Tautou) nie wierzy w śmierć Manecha i wytrwale go szuka.
"Bardzo długie zaręczyny" wchodzą do polskich kin 11 lutego. Przed premierą na stronach naszego serwisu zamieścimy wywiad z Jean-Pierre Jeunetem.