04.12.2006 18:08
Black dokonał tego prawie dwadzieścia lat temu, gdy zekranizowano jego debiutancki scenariusz „Zabójcza broń”. Natychmiastowy sukces opowieści o parze policjantów, którzy muszą współpracować ze sobą, mimo iż dzieli ich prawie wszystko, a całość utrzymana jest w sensacyjno-komediowym, ale dość brutalnym stylu, był wielkim zaskoczeniem. I oczywiście natychmiast wywołał serię naśladownictw i kontynuacji.
Sam Shane Black napisał jeszcze jeden scenariusz utrzymany w tym stylu, którym udowodnił, że jest klasą sam dla siebie („Ostatni skaut” z Brucem Willisem) i przez lata nie wracał do tematu. Aż do teraz.
Bo oto powrócił w kolejnej sensacyjno/komediowo/brutalnej historii o dwóch niepasujących do siebie bohaterach (złodziejaszek z Nowego Jorku i detektyw gej z Los Angeles) i tym razem jako scenarzysta i reżyser (debiutujący) zarazem. Całość w lekko pastiszowym sosie, nawiązującym mocno do Chandlera, ze świetnymi kreacjami dwóch hollywoodzkich outsiderów (Robert Downey jr i Val Kilmer) i pełna zwykłej radości z zabawy w kino.
Oto opowieść o Harrym Lockharcie, który uciekając przed policją, trafia na filmowy casting i nieoczekiwanie trafia do Hollywood. Tam pod czujnym okiem detektywa Gaya Perry’ego, przygotowuje się do roli i spotyka po latach miłość swego życia. A to oznacza kłopoty....