Niechciany coming out
Dwie dekady później Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę męską odbierał Tom Hanks. Laur przypadł mu w udziale za "Filadelfię" Jonathana Demme'a, jednych z pierwszych i najważniejszych tytułów poświęconych epidemii AIDS w społeczności gejowskiej. Zgodnie ze zwyczajem gwiazda "Forresta Gumpa" podziękowała ze sceny żonie, twórcom i kolegom z planu – Denzelowi Washingtonowi i Antonio Banderasowi.
Wymienił też nazwisko nauczyciela aktorstwa, którego nazwał jednym z "najznamienitszych amerykańskich homoseksualistów". O ile Rawley Farnsworth spodziewał się, że w przypadku wygranej zostanie wspomniany podczas gali (były uczeń zadzwonił do niego, aby poprosić o zgodę), o tyle nie wiedział, że Hanks dokona za niego... coming outu. Wykładowca nigdy wcześniej nie mówił bowiem publicznie o swojej orientacji. Co ciekawe, po przemówieniu aktora mężczyzna zaczął aktywnie działać na rzecz mniejszości seksualnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo