Nie umiał ukryć zawodu
Pamiętacie słynną scenę z "Przyjaciół", w której tuż po nieotrzymaniu nagrody Joey Tribbiani (Matt LeBlanc) zapomina się i tuż przed "oczyma" czujnej kamery zaczyna utyskiwać na swoją przegraną, a zapewne i na innych kandydatów? Podobna sytuacja miała miejsce w 1995 r. na gali Oscarów w momencie przyznawania statuetki za drugoplanową rolę męską. Jednym z nominowanych był Samuel L. Jackson za "Pulp Fiction" Quentina Tarantino.
Zgodnie ze zwyczajem w momencie ogłaszania wyników na ekranie ukazały się twarze wszystkich kandydatów. Kiedy okazało się, że upragniona przez wielu nagroda powędruje ostatecznie w ręce Martina Landaua za "Eda Wooda" Tima Burtona, L. Jackson nie krył rozczarowania. Zawód okazał jednak w swoim stylu – przeklinając tuż przed obiektywem. Z ruchu jego ust można wyraźnie odczytać bezgłośne "cholera".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo