Weronika Rosati wstydzi się ludzi
Czy ona się czegoś obawia? Nasunięty na oczy kaszkiet z daszkiem, rozpuszczone włosy osłaniające twarz i długi płaszcz - tak Weronika Rosati (26 l.) kamuflowała się na warszawskim Dworcu Centralnym. Czekając na pociąg, aktorka za wszelką cenę starała się nie wpaść nikomu w oko.
09.03.2010 | aktual.: 04.12.2017 13:47
W piątek po programie „Dzień dobry TVN”, w którym była gościem, gwiazda pojechała wprost na dworzec kolejowy. Tam natknął się na nią fotoreporter Faktu, który jednak długo musiał zastanawiać się, czy to na pewno Weronika Rosati. Zamaskowana aktorka była ledwo rozpoznawalna. Co rusz któryś z pasażerów zerkał na nią, jakby rozpoznając znajome kształty twarzy, ale ona wówczas jeszcze bardziej chowała głowę w kołnierzu, a na oczy zaciągała daszek.
Rosati wyglądała na bardzo zestresowaną, zdenerwowaną. Przez cały czas stała z daleka od reszty ludzi, czekających na ten sam pociąg, chowając się pomiędzy filarami na peronie. Mogłoby się wydawać, że aktorka na stację przyjechała za wcześnie, bo nie wsiadła od razu do stojącego przy torze składu. To jednak tylko pozory. Aktorka zrobiło to celowo. Wskoczyła do wagonu dopiero tuż przed odjazdem pociągu ze stacji.
Czego jednak obawiała się Weronika? Może ataku fanów proszących o autograf? A może po prostu było jej wstyd po ostatniej aferze wywołanej przez książkę Andrzeja Żuławskiego (70 l.) „Nocnik”? Reżyser w niewybrednych słowach opisał tam wszak robiącą karierę przez łóżko aktorkę, w wielu szczegółach do złudzenia przypominającą Rosati. Cóż, ostatnie tygodnie nie należą na pewno do przyjemnych dla młodej aktorki...
Polecamy w wydaniu internetowym efakt.pl:
window.open(this.href);return false;">Mąż Urbańskiej boi się, że ją straci