Wiesław Gołas świętuje 90 lat! "Jezus Maria, to już?"
- Moje życie było pełne dramatów - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Wiesław Gołas, legendarny polski aktor.
Pewnie gdyby Wiesław Gołas mieszkał i pracował jako aktor w USA, już dawno miałby na półce Oscara. I to nie jednego. Grał w takich produkcjach jak "Czterej pancerni i pies", "Hydrozagadka", "Potop", "Nie ma róży bez ognia", "Poszukiwany, poszukiwana", czy w "Czterdziestolatku", w kultowych filmach lat 70. i 80. Zamiast Oscara ma jednak Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski czy też Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
9 października Gołas świętuje 90. urodziny. Z tej okazji opowiedział trochę o swojej przeszłości.
Gołas w rozmowie z "SE" skomentował żartobliwie swój sędziwy wiek: - Bardzo szybko mi minęło. Myślę sobie: "Jezus Maria, to już? To co? Już mam umierać?".
Przyznał, że jego życie było pełne dramatów. - Przez tyle lat wydarzyło się tak wiele rzeczy... Miałem 9 lat, gdy zaczęła się wojna. Więzienie, okupacja... Nie wierzę, że ja to wszystko przeżyłem! - powiedział.
Z okazji urodzin list do Gołasa napisał prezydent Duda, co jest już tradycją dla kancelarii, by składać życzenia zasłużonym artystom. W liście można przeczytać: "Chcę wyrazić najwyższe uznanie dla pana talentu i kunsztu, które zaowocowały wybitnym dorobkiem aktorskim, teatralnym, filmowym i kabaretowym".
Gołas, który udzielił wywiadu także dla "Faktu", tak to skomentował dziennikarzom:
- Jestem zwykłym obywatelem, aktorem w stanie spoczynku, żadnym działaczem.
Zapytali też, czy Gołas żałuje czegoś w życiu. W odpowiedzi usłyszeli:
- Zawsze wykonywałem swoją pracę uczciwie, bardzo się starałem, czy to w teatrze, czy to w filmie (...) Nigdy też nie myślałem, że będę tak długo żył. Życie miałem bogate, ale były różne momenty. I smutne też, na przykład kiedy siedziałem w więzieniu, gdy miałem 12 lat. Jako chłopak biegałem po domach za okupacji i tam mnie capnęli, ale nie chcę już do tego wracać.