Trwa ładowanie...
d2rvw4q
04-09-2007 17:36

Wilkołaki, wampiry, zombiaki - ale nie tym razem

d2rvw4q
d2rvw4q

Nieczęsto możemy gościć na ekranach kin dobry film z gatunku grozy. Na ogół obrazy o wilkołakach, wampirach, zombiakach i całej tej paskudnej menażerii możemy znaleźć na półkach w wypożyczalni. Nie oszukujmy się większość produkowanych horrorów i thrillerów to filmidła kategorii B lub C z kulejącą fabułą i niewiele lepszymi efektami specjalnymi. Z tym większą przyjemnością wybrałem się na kontynuację "28 dni później..."

W kontynuacji obrazu sprzed pięciu lat śledzimy perypetie Donalda Harrisa i jego rodziny w postapokaliptycznej rzeczywistości Wielkiej Brytanii. Jak pamiętamy z pierwszej części filmu dumny Albion został zdziesiątkowany przez tajemniczy wirus zamieniający ludzi w opanowane rządzą mordu bezmyślne i łaknące krwi zombie. Nieco ponad pół roku później, czyli tytułowe 28 tygodni po tamtych krwawych wydarzeniach pod egidą wojsk USA w Londynie powstaje zamknięta enklawa.

To właśnie tam pod czujnym okiem uzbrojonych po zęby „aniołów stróżów” zza wielkiej wody schroniła się ludność cywilna. Żałosne niedobitki, które jakimś cudem przeżyły katastrofę próbują ułożyć sobie życie.

Do enklawy przybywają także syn i córka Harrisa. Traumatyczne przeżycia ostatnich tygodni. Tajemnicza śmierć matki i wstydliwa tajemnica skrywana przez Donalda rzuca mroczny cień na rodzinne relacje Harrisa i jego dzieci. W międzyczasie dowiadujemy się… że epidemia nie została do końca opanowana a ocalałym mieszkańcom grozi niebezpieczeństwo nie tylko ze strony tajemniczego wirusa...

d2rvw4q

28 tygodni później to prawdziwa uczta dla fanów filmów grozy. Przyzwoita fabuła. Mroczny klimat wymarłego, zdewastowanego Londynu i okolic tworzą niesamowitą atmosferę zagrożenia. W postać targanego poczuciem winy Donalda Harrisa wcielił się brawurowo Robert Carlyle, którego pamiętamy z obrazu „Hitler: narodziny zła” czy ostatnio z „Eragona”.

Za reżyserię i scenariusz 28 tygodni... odpowiedzialny jest Juan Carlos Fresnadillo, którego miłośnicy filmowej fantastyki od razu skojarzą z filmem Intacto.

28 tygodni później... to bardzo udany film z gatunku grozy. Wyreżyserowany ze smakiem i mistrzowskim podejściem do stopniowania napięcia. Film wyłamuje się nieco z nużącej konwencji gatunku, którego ramy określają dzieła Johna Romero (Noc żywych trupów i Świt żywych trupów).

Jednym słowem - jeśli lubisz się bać i oczekujesz od filmu grozy nieco więcej niż tylko hektolitrów krwi na ekranie to musisz koniecznie wybrać się do kina.

d2rvw4q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2rvw4q