Władysław Pasikowski ma pretensje do widzów. "Wstyd, swojego ukochanego filmu nie wesprzeć!"
Wielu widzów marzyło o kontynuacji legendarnych "Psów". Reżyser Władysław Pasikowski wraz z oddaną ekipą aktorów: Bogusławem Lindą, Arturem Żmijewskim i Cezarym Pazurą, kazali nam na nią czekać aż 25 lat. Polacy szturmem ruszyli do kin, co potwierdzają wyniki box office’u. W premierowy weekend "Psy 3. W imię zasad" obejrzało blisko 400 tys. widzów. Zdaniem Pasikowskiego to za mało.
Myślał, że fanów "Psów" będzie więcej
Reżyser jest oburzony zachowaniem widzów. - Jak to jest, że my - fani "Psów" - pozwalamy się wyprzedzić fanom "Kogla mogla" i "Kobiet mafii"? Coś jest nie tak - powiedział w wywiadzie dla portalu Interia.pl
Ma pretensje do widzów
Władysław Pasikowski spodziewał się na otwarcie milionowej widowni. - Dziękuję 400 tys. widzów za wsparcie, a pozostałym 600 mówię: Wstyd, swojego ukochanego filmu nie wesprzeć! Na co czekacie, żeby obejrzeć go za friko na ekranach kompa i usłyszeć dźwięk na głośnikach kompa, a potem użalać się w sieci, że w polskich filmach nic nie słychać? Trzeba było iść do kina, a nie dać się zdeklasować "zabawnym" komediom "romantycznym" - dodał.
Krytycy też mu podpadli
W dodatku reżyser ma pretensje do krytyków filmowych. Twierdzi, że jeden z nich kazał twórcę "wychłostać", a inny zrecenzował film po obejrzeniu wstępnej wersji montażowej, która uległa zmianie. - Nie wiem, jak do niego dotarł. Piracka kopia? Pisze on, że scenom z Angelą towarzyszy piosenka Stana Borysa. Owszem, towarzyszyła, ale w próbnym montażu, bo taki żart sobie zrobiliśmy z kolegami na tym etapie prac. Ale w kopii eksploatacyjnej została ona wymieniona na koncert Bacha. Pan zrecenzował więc wersję z próbnego montażu, a to tak, jakby recenzował garnitur bez rękawów i z fastrygą - wyjaśnia.
Internauci kupili jego wersję?
Pasikowski żałuje, że dziś w Polsce nie ma takich krytyków, jak w Hollywood w latach 40., kiedy to jedna zła recenzja mogła zrujnować film. Mimo że dla "Psów 3" mogłoby się to skończyć tragicznie. Bądź co bądź Władysław Pasikowski jest zadowolony, że "pozytywnych opinii w sieci mamy 2/3", podczas gdy blisko 30 krytyków oceniło jego dzieło negatywnie.
Ciekawe tylko, skąd posiada dane o głosach publiczności. Może pan reżyser nie wie, że istnieje coś takiego, jak marketing i kupowanie komentarzy w internecie.
Żąda większej widowni
Twórca straszy, że powstanie kolejna część przygód Franza Maurera. Stawia jednak jeden, wymagający warunek.
- Jeśli publiczność zagłosuje, kupując bilety, że oczekuje czwartej części, to ona powstanie. Script, aktorzy, ekipa stoją w blokach. Jeśli mniej niż dwa miliony widzów pójdzie na "Psy 3", a pewnie tak się stanie, to na tym koniec - powiedział.
Mimo to Pasikowski twierdzi, że filmy tworzy dla publiczności, a nie dla pieniędzy. Zachęcił was do pójścia do kin?