''Ciągle szukał pretekstu do występów''
- Chodził zapięty na wszystkie guziki, z tasiemką zamiast krawata. Nosił się tak, jakby za chwilę czekał go występ. Był w ciągłej dyspozycji. Ciągle szukał pretekstu do występów. Kiedy dostawał tekst prozą albo wierszem, to znikała z niego maska. Ożywiał go. Nie grał – wspominał Siemiona w „Wyborczej” Czesław Mirosław Szczepaniak.
- Wojtek był bardzo dziwnym człowiekiem – dodawała w "Fakcie" Alina Janowska. - W życiu codziennym on nie mówił właściwie językiem potocznym, tylko ciągle deklamował. Tak jak w teatrze. Był naprawdę wybitnym aktorem.