Jane Fonda wyznała, że ma raka. Po trzech miesiącach dostała wiadomość od lekarza
We wrześniu tego roku Jane Fonda przekazała, że zdiagnozowano u niej chłoniaka nieziarniczego i że rozpoczęła chemioterapię. Nie minęły trzy miesiące, a aktorka podzieliła się nową diagnozą swojego lekarza.
16.12.2022 | aktual.: 16.12.2022 07:52
Jane Fonda to ulubienica wielu fanów światowego kina. Dlatego dla wielu osób szokiem było to, że u 85-letniej aktorki zdiagnozowano nowotwór, a dokładnie chłoniaka nieziarniczego. - To uleczalny rak, wychodzi z niego obronną ręką 80 proc. ludzi, toteż czuję się bardzo szczęśliwa - skomentowała aktorka. - Prawie każda rodzina w Ameryce miała kiedyś do czynienia z rakiem, a zbyt wiele osób jest pozbawionych wysokiej jakości opieki zdrowotnej. To nie jest w porządku - punktowała Fonda.
To nie była pierwsza taka diagnoza w jej życiu. W przeszłości usunięto jej guza z piersi, miała także raka skóry. I choć zdawała się podchodzić do chemioterapii z optymizmem, to w listopadzie tego roku udzieliła wywiadu dla "Entertainment Tonight", w którym stwierdziła, że zdaje sobie sprawę z tego, że... długo nie pożyje. Powiedziała, że jest gotowa na śmierć, bo miała piękne życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie to, że chcę już odejść z tego świata, ale zdaję sobie sprawę, że to się wydarzy prędzej czy później. Takie jest życie - komentowała Fonda.
Tuż przed urodzinami i świętami Bożego Narodzenia aktorka zamieściła na swoim blogu i instagramowym profilu wpis, w którym poinformowała o stanie swojego zdrowia. "Tydzień temu mój onkolog powiedział mi, że mój rak jest w remisji i nie muszę kontynuować chemioterapii" - napisała.
"Dziękuję wam wszystkim, którzy modliliście się za mnie i myśleliście o mnie. Jestem pewna, że to miało ogromne znaczenie. Jestem szczególnie szczęśliwa, bo pierwsze cztery rudny chemioterapii były dla mnie raczej łatwe i tylko przez kilka dni czułam się zmęczona, natomiast ostatnia chemioterapia była ciężka i przez dwa tygodnie nie byłam w stanie nic zrobić" - opisała gwiazda.
Fonda podziękowała niebiosom, bo ma sporo pracy. Aktorka jest aktywistką i w ostatnim czasie szczególnie angażuje się w sprawy dotyczące ochrony klimatu. Kilka dni po otrzymaniu dobrych wieści od onkologa wróciła do swoich zadań i walczy z jednym z amerykańskich senatorów - Joe Machinem, który proponuje zmianę prawa w zakresie wydobycia paliw kopalnych.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie Jane Fonda była niejednokrotnie aresztowana na publicznych protestach dotyczących prawa aborcyjnego w Stanach Zjednoczonych. Gdy w 2020 r. i Polki wyszły tłumnie na ulice, Fonda stanęła po ich stronie.
"Chylę czoła przed polskimi kobietami i dobrymi mężczyznami, którzy wspierają je w protestach przeciwko odebraniu kobietom prawa do kontrolowania własnego ciała. Żaden rząd, żadna grupa mężczyzn nie ma prawa zmuszać kobiety do rodzenia. Rząd musi trzymać się z dala od decyzji kobiet dotyczących ich ciał. Ale patriarchat jest ranny. Wie, że siła kobiet rośnie i boi się jej. To jest kąsanie zranionej bestii. Niebezpieczne, ale skazane na porażkę. Bądźcie silne. Przesyłam miłość i wyrazy podziwu ze Stanów Zjednoczonych. Jesteśmy z Wami!" - napisała w korespondencji z redaktor naczelną magazynu "Pismo".