Zaginął Miś Uszatek. "Kolekcja mogła zostać skradziona"
Trwa rozładunek przejętych przez komornika eksponatów ze studia Se-ma-fora w Łodzi. Niektóre z nich mogły nie zostać odpowiednio zabezpieczone. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Lalki i scenografie Se-ma-fora, które po upadku studia zabrał komornik powróciły dwoma tirami do swojego rodzinnego miasta Łodzi. Po pierwszych oględzinach kartonów wiadomo, że nie znalazł się w nich kultowy miś z klapniętym uszkiem.
ZOBACZ TAKŻE: "Futro z misia". Rozmawiamy z Mirosławem Zbrojewiczem
Jesienią 2018 roku zbiór eksponatów, które pochodziły z dawnego studia filmowego Se-Ma-For, znajdującego się w prywatnym Muzeum Animacji Se-Ma-For w Łodzi zostały przejęte i zabezpieczone przez komornika, a następnie przewiezione do Warszawy i złożone w magazynie.
Kolekcja o wartości 300 tys. zł składała się m.in. z figurek postaci z filmów o Misiu Uszatku, Colargolu oraz elementy dekoracji m.in. z nagrodzonej Oscarem produkcji "Piotruś i wilk".
Nieoczekiwanie, we wrześniu 2018 r. władze Łodzi złożyły w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa narażenia na zniszczenie ważnych dla dziedzictwa filmowego Łodzi przedmiotów.
Zaproponowano wówczas, aby kolekcja została zabezpieczona jako dowód w sprawie i przekazana pod opiekę instytucji NCKF w Łodzi. Prokuratura przychyliła się do tego wniosku.
- Już na pierwszy rzut oka widać, ze nikt o te kolekcję nie zadbał, obawiamy się nawet, że część mogła zostać bezpowrotnie zniszczona lub skradziona - mówił portalowi "Express Ilustrowany" Sławomir Macias z UMŁ.