Zagraniczne echa nominacji do Oscarów
W pierwszych reakcjach na oscarowe nominacje w internetowych wydaniach amerykańskich i brytyjskich gazet publicyści podkreślają m.in., że w obliczu walki z terroryzmem i zbliżającej się wojny paradoksalnie największym uznaniem cieszą się filmy o śmierci.
14.02.2003 14:06
Jest jednak odstępstwo. Sharon Waxman podkreśla w "Washington Post", że mimo niepokojącej sytuacji na świecie Hollywood postawiło na "fantazję i eskapizm broadway’owskiej superprodukcji", przyznając aż 13 nominacji musicalowi Chicago (na zdj. nominowana do Oscara dla najlepszej aktorki Renee Zellweger; SPI).
W komentarzu do ogłoszonych we wtorek nominacji publicysta "The Guardian" Jonathan Freedland podkreśla, że w tym roku największe uznanie zyskały filmy poruszające tzw. trudne tematy. Paradoksalnie – pisze Freedland – taki jest nawet musical Chicago, którego główne bohaterki są morderczyniami. Pisząc o Pianiście autor dodaje, że obraz – choć przepełniony śmiercią – stawia jednak ważne pytanie o sens życia. Komentarz Freedlanda zatytułowany jest "And the winner is... death" ("Zwycięzcą jest... śmierć").
W tym samym dzienniku Sean Clarke przypomina, że w roku ubiegłym film Moulin Rouge był pierwszym nominowanym musicalem od dwudziestu lat. W tym roku musical Chicago otrzymał aż 13 nominacji. Według Clarke'a nie powinno być niespodzianek w kategorii "Najlepszy aktor" – największe szanse na statuetkę ma Jack Nicholson. Autor przypomina, że w roku ubiegłym rozdanie Oscarów zakończyło się triumfem aktorów czarnoskórych (Halle Berry, Denzel Washington, Sidney Poitier za całkokształt). W tym roku – jak zaznacza Clarke – przewaga jest po "hiszpańskiej" stronie (m.in. Pedro Almodovar, Salma Hayek, Frida)
.
Krytyk "The Sun" Johnny Vaughan jest zdania, że wśród aktorów nominowanych za najlepszą pierwszoplanową rolę męską nie ma zdecydowanego faworyta. Pisze jednak, że według niego Oscara powinien otrzymać Adrien Brody, nazywając jego rolę "przykuwającą uwagę w znakomicie zrobionym filmie". Według Vaughana najlepszym filmem zostanie Gangs on New York, choć – ponownie – jego faworytem jest Pianista, tak samo jak Roman Polański w kategorii "najlepszy reżyser". Krytyk dodaje jednak, że najlepszym reżyserem zostanie Martin Scorsese, ponieważ Polańskiego postrzega się w Hollywood jako "złego chłopca". Scorsese natomiast dostanie Oscara głównie dlatego, że choć jest autorem rewelacyjnych filmów, dotąd jednak statuetki nie dostał.
Pisząc o siedmiu nominacjach dla Pianisty brytyjski "The Guardian" wspomina, że Polański nadal znajduje się w Stanach Zjednoczonych na policyjnej liście poszukiwanych. W 1977 r. reżyser został oskarżony o gwałt na 13-letniej dziewczynce. Dziennik podkreśla także, że odtwórca głównej roli w tym filmie – Adrien Brody – jako jedyny z piątki nominowanych do Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę męską – nigdy wcześniej takiej nominacji nie otrzymał.
(jask)