Zbiórka dla 84-letniego aktora przerosła oczekiwania. "Nigdy nie prosił o pomoc"
O trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się emerytowany aktor Aleksander Skowroński i jego niepełnosprawny syn, poinformował Adam Nalepa. W rozmowie z WP mówi o niespodziewanym sukcesie zbiórki, którą zorganizował i tym, co zmieni się w życiu aktora po jej zakończeniu.
Aleksander Skowroński to 84-letni aktor związany z trójmiejskimi scenami teatralnymi. Okazjonalnie występował w takich filmach i serialach jak "13. posterunek", "Samo życie", "Stara baśń", "U Pana Boga w ogródku". Aktor choruje na serce, ma problemy z oddychaniem, cukrzycę i niesprawne biodro. Kilka lat temu pochował żonę i ledwo wiąże koniec z końcem, żyjąc z 45-letnim synem, który jest niemal niewidomy.
Skowroński zalega z płaceniem czynszu za mieszkanie komunalne. By pokryć te koszty, syn aktora sprząta klatki schodowe i chodniki. Obaj mężczyźni mają otwarty "kredyt" na jedzenie w pobliskim sklepiku, ich mieszkanie w żaden sposób nie jest przystosowane do wózka inwalidzkiego, na jakim porusza się Skowroński.
Kiedy Adam Nalepa, reżyser teatralny, dyrektor sopockiego teatru Boto, dowiedział się o sytuacji życiowej aktora, ruszył z pomocą.
Małgorzata Kożuchowska stanęła przed dużym wyzwaniem. Wcieli się w rolę żony Edwarda Gierka
- Ludzie piszą także do mnie z podziękowaniami, ale ja nic nie zrobiłem. Znalazłem tylko czas, żeby opisać tę sprawę – mówi skromnie w rozmowie z WP Nalepa. Organizator zbiórki na siepomaga.pl, gdzie chciał uzbierać 27 tys. zł na renowację łazienki i najbardziej potrzebne rzeczy dla chorego aktora i jego syna. W kilka dni na konto wpłynęło ponad 136 tys. zł.
Nalepa przyznaje, że nie konsultował pomysłu na rozpoczęcie zbiórki ani ze Skowrońskim, ani z jego synem. - Obawialiśmy się, ze Aleksander się nie zgodzi. Długo szukaliśmy możliwości, jak to zrobić. Niektóre zbiórki są weryfikowane, a my nie chcieliśmy go prosić o medyczne atesty. Chcieliśmy go też zaskoczyć – mówi Nalepa. Wiadomość o zbiórce dotarła jednak do Skowrońskiego już na samym początku.
- Już pierwszego dnia ktoś doniósł mu o zbiórce, ale jeszcze nie wie, jaka to jest kwota. Musimy też uważać, żeby to go nie zabiło – z uśmiechem zauważył pomysłodawca akcji. - Musimy się z nimi spotkać i opracować jakiś plan, jak żyć z tych pieniędzy.
Nalepa w opisie zbiórki pisał o tragicznych warunkach, w jakich żyją emerytowany aktor i jego niepełnosprawny syn. Do tego dochodzą długi. - Nie mamy jeszcze pełnego obrazu, jak wyglądają zadłużenia Aleksandra, bo przez ostanie lata, ze względu na swoją chorobę, nie pracował. Chcielibyśmy spłacić jego zadłużenie – mówi Nalepa. Dzięki pomocy udało się już uregulować zadłużenie w aptece na ponad 1 tys. zł.
Dyrektor sopockiego teatru przyznaje, że oprócz kolejnych wpłat dostaje wiadomości od ludzi, którzy oferują inne formy pomocy. Ktoś już obiecał, że kupi kabinę prysznicową, nakładkę na toaletę czy środki czystości. Pomocną dłoń wyciągają też ludzie kultury i urzędnicy.
- Początkowo rozmawialiśmy z dyrektorami trójmiejskich teatrów, w których Skowroński grał i to od nich przyszła pierwsza pomoc, np. w postaci obuwia, które niepotrzebnie leżało w magazynie. Teraz rozmawiamy z Urzędem Marszałkowskim, panem Zawistowskim z resortu Kultury, żeby nam pomógł w znalezieniu dla nich jakiegoś miejsca – mówi Nalepa. ZASP proponował Skowrońskiemu miejsce w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, ale pojawił się problem z jego synem.
- W momencie, kiedy Aleksandra by zabrakło, jego syn musiałby opuścić ten dom. Zależy więc nam na tym, by obaj mogli jak najdłużej funkcjonować w obecnym mieszkaniu – tłumaczy Nalepa. I dodaje, że ani Skowrońscy nie chcą opuszczać Gdańska, gdzie znajduje się grób żony i marki. - Ale i gdzie ma przyjaciół, gdzie Marcin był niegdyś doktorantem na UG, ale i gdzie ma nas – dodaje pomysłodawca zbiórki.
Pieniądze na siepomaga.pl można będzie wpłacać do końca września. - Nie oczekiwaliśmy, że uzbieramy w ciągu jednego dnia aż 300 proc. Każda dodatkowa złotówka będzie przeznaczona na kolejne miesiąca, a może i lata, np. na opłaty dla pań sprzątających – mówi Nalepa, który podkreśla, że Skowroński nigdy sam nie prosił go o żadną pomoc.
- Z Aleksandrem pracowałem 5 lat temu, każdy miał potem jakieś własne projekty. Później ten kontakt był tylko telefoniczny, a Aleksander nigdy nie prosił o pomoc. I nagle dochodzi do spotkania i zobaczyłem jak wygląda sytuacja – mówi dyrektor sopockiego teatru, który poruszył serca prawie 3 tys. osób, wspierających Skowrońskiego na siepomaga.pl.
Szczegóły zbiórki można znaleźć na tej stronie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook