Zmarła Zofia Rysiówna

W poniedziałek po północy zmarła w Warszawie jedna z najwybitniejszych i najpopularniejszych polskich aktorek teatralnych - Zofia Rysiówna (zdj. PAP). Miała 83 lata.

Zmarła Zofia Rysiówna

18.11.2003 11:18

Urodzona 17 maja 1920 roku w Rozwadowie, Rysiówna studiowała w 1939 roku w konspiracji aktorstwo w Warszawie. W czasie wojny była więźniarką obozu w Ravensbrueck.

Na scenie zadebiutowała w 1945 roku - na deskach Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Występowała w teatrach Krakowa, Poznania i Warszawy. Grała także w Teatrze Telewizji oraz w filmach - "Mam tu swój dom" Juliana Dziedziny (1963), "Drewniany różaniec" Ewy i Czesława Petelskich (1965), "Azyl" Romana Załuskiego (1978), a ostatnio w "Królowej aniołów" Mariusza Grzegorzka (1999).

W teatrze grała przede wszystkim wielkie role dramatyczne. Wcieliła się m.in. w postacie Balladyny, Ofelii, Madame Bovary, Barbary Radziwiłłówny, Klitemnestry w "Elektrze", Maszy w "Trzech siostrach" i Fedry (w spektaklu we własnej reżyserii, wystawionym w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu).

Nie stroniła jednak także od ról komediowych, jak Celimena w "Mizantropie", Helena w "Mieszczanach" Gorkiego, Czerstwa Kobieta w "Akcie przerywanym" czy Podstolina w "Fircyku w zalotach".

Biografia Rysiówny to nie tylko wybitne role na deskach teatralnych i na ekranie. Aktorka należała do grupy, której udało się podczas wojny odbić Jana Karskiego z rąk gestapo ze szpitala w Nowym Sączu - pisał o tym Stanisław Jankowski w książce "Strzały pod więzieniem". "To bardzo bolesne wspomnienia i nie chciałabym dziś do nich wracać" - powiedziała aktorka trzy lata temu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Do końca życia była bardzo aktywna zawodowo. Jeszcze w ubiegłym roku wystąpiła w roli pani Pernelle w sztuce "Tartuffe czyli obłudnik" Moliera w Teatrze Telewizji.

Miała też wystąpić w filmie "Zielone wybrzeże" Małgorzaty Burzyńskiej u boku Andrzeja Seweryna i Agnieszki Wagner. Zdjęcia jeszcze się nie rozpoczęły.

Aktorka zmarła w jednym z warszawskich szpitali, do którego trafiła na początku listopada. Miała kłopoty z sercem i układem krążenia.

"_**Zofia Rysiówna była inteligentna i odważna**_ - wspomina zmarłą w poniedziałek aktorkę Danuta Szaflarska, która zarówno współpracowała z Rysiówną na scenie, jak i znała ją prywatnie.

"Była to osoba wybitnie inteligentna, o ciętym języku, odważna. Świetna baba" - powiedziała starsza o pięć lat od Rysiówny Szaflarska.

Obie aktorki zetknęły się już pod koniec lat 30., podczas studiów w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. Potem ich drogi krzyżowały się wielokrotnie, m.in. w czasie wojny - w Nowym Sączu, potem w teatrach Krakowa i Warszawy.

Natomiast Prezes Związku Artystów Scen Polskich, Olgierd Łukaszewicz, wspomina zmarłą nie tylko jako wielką aktorkę, ale również osobę zaangażowaną społecznie, jedną z ostatnich wielkich dam polskiej sceny, które swoją pracę traktowały jak misję społeczną.

"Była to wyjątkowa postać - do aktorstwa wniosła swoją osobowość, inteligencję, styl, klasę" - wspominał prezes ZASP-u.

Łukaszewicz powiedział, że Zofia Rysiówna dla środowiska teatralnego była autorytetem, osobę obdarzoną jasnym umysłem, zmysłem krytycyzmu, nie pozbawioną ironii. "Tam, gdzie trzeba było nawet patosem podkreślić wagę chwili, w jej głosie brzmiał patos. Zofia Rysiówna potrafiła wznieść się ponad środowiskowe podziały, umiała widzieć jak obywatel to, co się dzieje w Polsce" - powiedział Łukaszewicz, po czym dodał: Była bardzo daleka od postawy roszczeniowej, komercyjnego postrzegania swojej pracy. Dla niej etos doktora Judyma i Siłaczki nigdy nie przestał być aktualny."

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)