Niespodziewana pomoc
- Ona chyba była lekkomyślna. Chciała zrobić karierę i uważała, że występ tutaj będzie dla niej szansą - wspominał krytyk.
Kałużyńskiemu piękna Amerykanka szybko wpadła w oko i postanowił jej pomóc.
- Okazało się, że gdyby Eleonora była żoną obywatela polskiego, to nie groziłyby jej konsekwencje. A ja nie miałem akurat towarzyszki życia - śmiał się. - Ponieważ wszyscy moi koledzy mieli już wówczas ruchliwe życie rodzinne, a ja tak się jakoś plątałem bez przydziału, więc wyłoniło się pytanie, czy nie mógłbym służyć Eleonorze pomocą. To się, oczywiście, wykonało i w ten sposób zostałem mężem Eleonory Griswold.