Żyła u boku potwora. Tragiczny los najpiękniejszej polskiej aktorki lat 80.
W życiu osobistym, słynąca z licznych scen rozbieranych, aktorka nie potrafiła znaleźć szczęścia u boku mężczyzn. Jej partner, którego określała mianem potwora, przyczynił się do jej upadku, zniweczenia zawodowego dorobku i zniszczenia marzeń. Bez niefortunnie ulokowanych uczuć, obecnie Maria Probosz mogłaby świętować 63. rocznicę urodzin jako ceniona aktorka.
Jej uroda i talent przyciągały uwagę widzów, a jej nagłe zniknięcie ze sceny artystycznej budziło zdumienie, podobnie jak wieści o przedwczesnej śmierci.
Niewiele osób zdawało sobie sprawę, że życie Marii Probosz było pełne tragedii. Pomimo pewności siebie, którą emanowała na ekranie, prywatnie zmagała się z nieśmiałością i kompleksami. Przez wiele lat w jej życiu pojawiali się mężczyźni, którzy negatywnie wpływali na jej los. Dopiero osiągnąwszy życiowe dno, uświadomiła sobie swój błąd, próbując uciec z tej sytuacji. Było już jednak za późno.
Próba samobójcza
Maria Zydorek, bo tak naprawdę nazywała się aktorka, nie miała łatwego dzieciństwa. Od najmłodszych lat odczuwała samotność, zaniedbanie i brak miłości.
"Byłam dzieckiem z rozbitego domu. Rodzice wcześnie się rozwiedli. Bardzo to przeżyłam, trułam się i wylądowałam w szpitalu" - wyznawała kiedyś.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo to starała się nie pokazywać swoich problemów otoczeniu. Była zapamiętana przez rówieśników jako atrakcyjna i fascynująca osoba. Jej pierwszy partner, Andrzej Hasik, wspominał:
"Mieszkaliśmy na łódzkiej Dąbrowie. Tam znajduje się park, w którym stoi dziś kościół. W tym parku spotykaliśmy się z kumplami, starsi koledzy uczyli mnie grać na gitarze. Któregoś dnia zobaczyłem dziewczynę, która szła z koleżanką. Coś we mnie uderzyło, zakochałem się. Zacząłem ją śledzić, obserwować. Tak jak to bywa podczas takiej młodzieńczej miłości. Poznałem ją i zaczęliśmy chodzić ze sobą. Ona stylizowała się wtedy na Kariokę z serialu o Tolku Bananie. Wyglądała tak jak ona. Zrobiłem jej koszulę z pajęczynami" - opowiadał w "Dzienniku Łódzkim".
Opatrzność starszego opiekuna
Ich związek z czasem się rozpadł, jednak Zydorek nie pozostała długo sama. Przyznawała, że tęskniła za figurą ojca w swoim życiu, co prawdopodobnie skłoniło ją do szukania zastępstwa w starszych mężczyznach. Jako nastolatka poznała znacznie starszego Krzysztofa, który zaoferował jej swoją "opiekę".
"Szczególne powodzenie miałam u panów średniego pokolenia. Krążyły plotki, że jeden z nich kupił mnie od rodziców za dwa miliony złotych, ale to nieprawda. On tylko wynajął mi samodzielne mieszkanie" - mówiła.
Ich relacja szybko się zakończyła, gdy Maria dostała się do łódzkiej szkoły filmowej, czego Krzysztof nie akceptował.
Sukces w konkursie
W tym czasie Zydorek zadebiutowała już na ekranie, choć o jej przyszłej karierze zadecydował przypadek. Jako uczennica liceum, dzięki zdjęciu wysłanemu przez kolegę na konkurs magazynu "Szpilki", została zauważona przez ekipę filmową i zaproszona na casting do filmu Janusza Kondratiuka "Czy jest tu panna na wydaniu?", gdzie okazała się bezkonkurencyjna.
W kolejnych latach grała w wielu filmach, choć rzadko reżyserzy potrafili w pełni wykorzystać jej talent.
"W filmie chciałabym kiedyś dostać zadanie, takie jak Mia Farrow w 'Dziecku Rosemary' lub Catherine Deneuve we 'Wstręcie'" - przyznała w "Filmie". Niemal przez całą karierę była jednak postrzegana głównie przez pryzmat swojej urody.
"Marysia była dziwna"
Na studiach nie zyskała sympatii koleżanek, które prawdopodobnie były zazdrosne i rozsiewały o niej nieprzychylne plotki.
"Marysia była dziwna. Zawsze miała swoje sprawy. Dziewczyny opowiadały, że miała specyficzny stosunek do życia. Ponoć radziła jednej, że jak nie ma pieniędzy, niech spróbuje przejść się po hotelowym lobby... Czy to była tylko złośliwość?" - wspominała jedna z nich.
Wśród mężczyzn cieszyła się jednak zainteresowaniem. Zydorek niebawem związała się z Markiem Proboszem, za którego wyszła za mąż. Z czasem jednak przyznała, że decyzja o małżeństwie była pochopna.
"Wtedy oboje nie dorośliśmy do tego uczucia..." - stwierdziła.
"Nie dawał mi tyle szczęścia i emocji cielesnych, jakich oczekiwałam. Pociągała mnie w nim tylko interesująca osobowość" – wyznała w "Angorze", co podsycało plotki o homoseksualizmie jej męża. Ostatecznie zdecydowali się na rozstanie, ale Maria zachowała jego nazwisko.
Zawirowania uczuciowe
Następnie Probosz związała się z operatorem Zbyszkiem Kopanią, starszym o 11 lat.
"Kochałam go za troskę, opiekuńczość i tolerancję. Traktował mnie jak kobietę, wybaczał fanaberie: wyjazd do Włoch po buty, na Słowację na narty, nawet romans ze znanym aktorem" – opowiadała w "Super Expressie".
Ich związek jednak nie trwał długo z powodu różnic. Kopania życzył sobie, by Probosz pozostała w domu, co doprowadziło do konfliktów.
Probosz miała dość i odeszła do Czesława Nogackiego, aktora, który przyciągnął ją swoim dowcipem i inteligencją. Ich wspólny film "Powrót wabiszczura" był początkiem ich 6-letniego, burzliwego związku – opowiadała w "Angorze".
"Okazał się potworem"
Nie zdawała sobie sprawy, że związek z Nogackim zrujnuje jej życie. Aktor, uzależniony od alkoholu, okazał się być sadystą. Probosz spędzała "zabarykadowana w mieszkaniu i tłamszona przez groźnego człowieka". Nikt nie chciał jej angażować, ponieważ Nogacki pojawiał się na planach filmowych, często pijany, i wywoływał awantury.
"Bił mnie po twarzy tak mocno, że aż w ogóle przestałam ją mieć" – wyznała w "Angorze". "Byłam umierająca, bo pozostawałam w związku z człowiekiem, który również był umierający".
Szukała pocieszenia w alkoholu, wpadając w uzależnienie.
"Był potworem, który zrujnował mi życie" – mówiła w "Super Expressie". "Piłam z rozpaczy i niemocy".
Ucieczka z piekła
Ostatecznie znalazła w sobie siłę, by wyjść z tego piekła. Szczęście odnalazła u boku dawnej sympatii, Andrzeja Hasika, z którym wzięła ślub w grudniu 1995 roku. Do zawodu jednak nie planowała wracać.
"Nie odczuwam potrzeby grania w filmie, chociaż nadal go kocham. Nie otrzymuję propozycji filmowych i wcale o nie nie zabiegam" – zapewniała.
Mimo zapewnień o szczęściu, przeszłość zostawiła na niej ślad.
"Nie chciała jeść, potrafiła godzinami siedzieć na kanapie, wpatrując się w jeden punkt i paląc papierosa za papierosem" - relacjonował Hasik.
Jeden z internautów twierdził, że aktorce nie udało się zerwać z nałogiem.
"Marysia Probosz, kiedyś śliczna dziewczyna, teraz snuje się z menelami na jednym z łódzkich osiedli... Żal patrzeć, jak teraz wygląda, o zapachu nie wspominając..." - cytuje internetowy wpis Krzysztof Tomasik, autor książki "Demony seksu".
Odeszła 14 września 2010 roku, po walce z ciężką chorobą. Miała 49 lat.
Źródło: film.wp.pl
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialach, które "ubito" zdecydowanie za wcześnie oraz wymieniamy te, które powinny pożegnać się z widzami już kilka sezonów temu. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.