Top 10: Najbardziej utalentowani polscy operatorzy filmowi
Swego czasu Jack Nicholson pół żartem, pół serio stwierdził, że bez udziału Polaków nie wyobraża sobie dobrze sfotografowanego filmu. Talent, warsztat i zaradność naszych operatorów przyniosły im uwielbienie hollywoodzkich reżyserów.
Swego czasu Jack Nicholson pół żartem, pół serio stwierdził, że bez udziału Polaków nie wyobraża sobie dobrze sfotografowanego filmu. Talent, warsztat i zaradność naszych operatorów przyniosły im uwielbienie hollywoodzkich reżyserów i producentów oraz uznanie na całym świecie.
Pośród wszystkich filmowych grup zawodowych, to właśnie polscy autorzy zdjęć mogą mówić o największym sukcesie w Hollywood. Nie aktorzy, nawet nie reżyserzy czy kompozytorzy tylko operatorzy!
Stali się jego częścią, a nie jedynie okazjonalnymi gośćmi. Zgarniają najbardziej prestiżowe nagrody X muzy, w tym Oscary. Przed ich kamerami stają Johnny Depp, Matt Damon, Michael Fassbender, James Franco, Angelina Jolie, Keira Knightley, Daniel Radcliffe, Daniel Day-Lewis, Harrison Ford, Julia Roberts, Brad Pitt, Keanu Reeves...
O współpracę z nimi ubiegają się Steven Spielberg, Quentin Tarantino, Gore Verbinski, Ridley Scott czy Tim Burton. To oni przyczynili się do globalnego powodzenia "Piratów z Karaibów", "Harry'ego Pottera" oraz "Pulp Fiction"!
Mistrzowie w swoim fachu
Na czym polega ten fenomen?
- To samo pytanie zadałam kiedyś Wolfgangowi Treu, legendarnemu niemieckiemu operatorowi -* mówi w jednym z wywiadów Jolanta Dylewska, współpracowniczka m.in. Sergieja Dworcewoja, laureatka Camerimage'owej Złotej Żaby 2011 za zdjęcia do "W ciemności" Agnieszki Holland. *- Odpowiedział, że polscy autorzy zdjęć myślą jak reżyserzy. Nie pojmujemy naszego zawodu jako technicznego.
- Łódzka szkoła kształci pełnego filmowca. Operatorzy są dobrze wykształceni, samodzielnie robią etiudy. Piszą także scenariusze, potrafią pracować z aktorem, znają się na reżyserii - dodaje w innej rozmowie na ten sam temat Artur Reinhart, który w swoim bogatym dorobku ma m.in. zdjęcia do "Hatfields & McCoys: Wojny klanów"(2012), "Tristana i Izoldy" (2006) Kevina Reynoldsa i jest laureatem dwóch Złotych Żab (2010 - za "Wenecję" Jana Jakuba Kolskiego oraz 1994 - za "Wrony" Doroty Kędzierzawskiej)
.
Chcecie wiedzieć, którzy polscy operatorzy odnieśli największe sukcesy w Hollywood?
Adam Holender
Hollywoodzki boom na polskich operatorów rozpoczął się w połowie lat 90. wraz z Oscarem (1994) dla Janusza Kamińskiego za zdjęcia do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga.
Szlaki przecierał jednak ktoś inny - Adam Holender. Urodzony w 1937 roku w Krakowie artysta, absolwent PWSTiF w Łodzi, w Stanach Zjednoczonych zaczął pracować już w połowie lat 60.
- Mieliśmy w Polsce świetną szkołę filmową, a operatorzy mogą pokonywać granice łatwiej niż reżyserzy czy aktorzy, bo do zrobienia dobrych zdjęć nie potrzebują biegłej znajomości języka - stwierdził w rozmowie z Rzeczpospolitą w czasie jednej ze swoich wizyt na Camerimage.
Swoją hollywoodzką karierę rozpoczął z prawdziwym rozmachem, bo od "Nocnego kowboja" (1969) Johna Schlesingera.
Zaraz potem jego talent dostrzegł Jerry Schatzberg, czego efektem była wspólna praca na planie "Narkomanów" (1971). To on jest również autorem zdjęć do "Zabić księdza" (1988) Agnieszki Holland oraz "Dymu" i "Brooklyn Boogie" (oba 1995) Wayne'a Wanga i Paula Austera.
Andrzej Bartkowiak
W 1972 roku swoich sił w Stanach Zjednoczonych postanowił spróbować również Andrzej Bartkowiak (ur. 1950, Łódź; w latach 1970 - 1972 studiował w łódzkiej Filmówce).
Zaczynał od reklam. Potem coraz częściej sięgał po większe formy, w tym niezależne filmy. Przełom przyszedł wraz ze znajomością z… Sidneyem Lumetem. Wspólnie nakręcili 11 produkcji, w tym jedne z największych dzieł w historii kina - "Werdykt" (1982), "Rodzinny interes" (1989) czy "Śmiertelną pułapkę" (1982).
Talent Bartkowiaka docenili również inni mistrzowie. Dla Johna Hustona sfilmował "Honor Prizzich" (1985), dla Joela Schumachera - "Upadek" (1993) i "Anatomię strachu", dla Jamesa L. Brooksa - "Czułe słówka" (1983), dla Jana De Bonta - czyniąc gwiazdę z Keanu Reevesa - "Speed: Niebezpieczną prędkość" (1994), a dla
Taylora Hackforda - "Adwokata diabła" (1997 - również z Reevesem i z Alem Pacino oraz Charlize Theron)
.
Już przygotowuje się do swojej kolejnej hollywoodzkiej produkcji. Podobno ma stanąć za kamerą "Motor City" Alberta Hughesa z Gerardem Butlerem w głównej roli.
Od 2000 roku Bartkowiak staje również za kamerą jako reżyser - szczególnie upodobał sobie kino akcji. "Romeo musi umrzeć" (2000), "Mroczna dzielnica" (2001), "Od kołyski aż po grób" (2003), "Doom" (2005) czy "Street Fighter: Legenda Chun-Li" (2009) - to jego dzieła. Może sukces reżyserski nie jest już tak spektakularny jak operatorski, niemniej i tak godny gratulacji!
Dariusz Wolski
W 1979 roku w Nowym Jorku pojawił się inny Polak - Dariusz Wolski (ur. 1956, Warszawa; w latach 1976-1979 studiował w łódzkiej Filmówce). Pierwsze lata w Stanach nie były dla niego najłatwiejsze, ale w końcu jego umiejętności dostrzegli producenci BBC.
Został zaangażowany jako asystent operatora filmów dokumentalnych. Drogę do Hollywood otworzyła mu współpraca m.in. z… Davidem Fincherem, Alexem Proyasem i Julienem Temple. Z nimi i z kilkoma innymi reżyserami nakręcił ponad 100 teledysków (w tym dla Davida Bowie, Eltona Johna czy Stinga).
Pełnym metrażem - "Nastaniem nocy" Paula Mayersberga - zadebiutował w 1988 roku. Od późniejszych "Krwawego Romea” (1993) Petera Medaka i "Kruka" (1994) Proyasa praktycznie nie schodzi z planu, a lista superprodukcji z jego zdjęciami jest tak długa, że nie sposób wymienić wszystkich tytułów. Przypomnijmy więc tylko najważniejsze: "Karmazynowy przypływ" (1995), "Fan" (1996), "Mroczne miasto" (1996), "Mexican" (2001), cała seria "Piratów z Karaibów" (2006 - ), "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street" (2007), "Dziennik zakrapiany rumem" (2011), "Prometeusz" (2012) czy - grany obecnie w naszych kinach - "Adwokat" (2013).
Andrzej Sekuła
W latach 80. do USA - na zaproszenie Panavision - wyjechał też Andrzej Sekuła (ur. 1954, Wrocław). Zaczynał skromnie od pracy przy reklamówkach i krótkich metrażach. Potem pojawiły się dokumenty i propozycja współpracy ze strony debiutanta… Quentina Tarantino. Dla obu "Wściekłe psy" (1992) oznaczały początek hollywoodzkiej przygody.
Przez kilka lat byli nierozłączni. Za kolejny wspólny projekt - "Pulp Fiction" (1994) Sekuła otrzymał nominację do statuetki BAFTA. Tarantino poprosił go również o zdjęcia do filmu "Cztery pokoje" (1996). O pracę z operatorem starali się też inni. Z Jurkiem Bogajewiczem zrealizował "Trzy serca" (1993), a z Iainem Softleyem "Hakerów" (1995), w których zagrali Angelina Jolie i Jonny Lee Miller.
Jego praca z Mary Harron przy "American Psycho" (2000) z Christianem Bale'em w głównej roli przyniosła mu nominację do Złotej Żaby. Niedawno zszedł z planu thrillera "Tokarev" (premiera w 2014) Paco Cabezasa z Nicolasem Cage'em i Peterem Stormare’em.
W Stanach Zjednoczonych próbował także swoich sił jako reżyser - tu akurat z mniejszym powodzeniem. Jego największy sukces w tej dziedzinie to "Cube 2" (2002).
Janusz Kamiński
Zdobywca Złotej Żaby ("Motyl i skafander", reż. Julian Schnabel, 2007). Dwukrotny laureat Oscara ("Lista Schindlera", 1994; "Szeregowiec Ryan", 1999), wielokrotnie uhonorowany nominacjami do tej statuetki ("Amistad", 1997; "Motyl i skafander", 2007; "Czas wojny" , 2011; "Lincoln", 2012). Od dwóch dekad jest prawą ręką Stevena Spielberga.
Janusz Kamiński (ur. 1959, Ziębice) wykształcenie operatorskie zdobył już w Stanach Zjednoczonych, do których dotarł na początku lat 80., ale nigdy nie odciął się od swoich polskich korzeni. Zresztą to właśnie w Polsce - na festiwalu Camerimage pokazywał swój debiut reżyserski, "Stracone dusze" (2000), horror z Winoną Ryder i Benem Chaplinem.
Tu nakręcił swój drugi reżyserski projekt - "Hanię" (2007) - uhonorowaną nominacją do Złotych Lwów w Gdyni opowieść psychologiczną z Agnieszką Grochowską i Łukaszem Simlatem.
Jego małżeństwo z sprawiło, że przez jakiś czas interesowali się nim autorzy hollywoodzkich rubryk towarzyskich. Plotki nigdy jednak nie przeszkodziły mu w pracy zawodowej. Przed nim kolejne wyzwania. Kto wie, niektórzy w Hollywood mają nadzieję, że stanie za kamerą nadchodzącego "Jurassic World".
Sławomir Idziak
Trochę inaczej droga do Hollywood wyglądała w przypadku Sławomira Idziaka (ur. 1945, Katowice, absolwent łódzkiej Filmówki). Zanim tam dotarł, wyrobił sobie mocne nazwisko w Europie. Znany był już m.in. dzięki współpracy z Andrzejem Wajdą ("Dyrygent", 1979), Krzysztofem Zanussim (m.in. "Kontrakt", 1980; "Constans", 1980) czy Krzysztofem Kieślowskm (m.in. "Krótki film o zabijaniu", 1997; "Podwójne życie Weroniki", 1991; "Trzy kolory:
Niebieski", 1993).
W Mieście Aniołów stale zaczął gościć w drugiej połowie lat 90. - "Gattaca - Szok przyszłości" (1997) Andrew Niccola z Ethanem Hawke, Umą Thurman i Jude'em Law, "Dowód życia" (2000) Taylora Hackforda z Meg Ryan i Russellem Crowe’em, wyróżniony nominacją do Oscara za zdjęcia wojenny "Helikopter w ogniu" (2001) Ridleya Scotta, "Król
Artur" (2004) Antoine'a Fuquy z Clive'em Owenem i Keirą Knightley czy "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2007) - to najgłośniejsze z superprodukcji z jego zdjęciami.
Chociaż nie narzeka na brak propozycji zawodowych spoza Polski, tu ciągle tworzy ("1920 Bitwa Warszawska")
i uczy swoich następców, organizując cykliczne warsztaty Film Spring Open. Sporadycznie, jak wielu swoich kolegów po fachu, staje również za kamerą jako reżyser - dwukrotnie praca ta przyniosła mu nominację do Złotych Lwów ("Nauka latania", 1978; "Enak", 1992).
Paweł Edelman
Pomiędzy Polską, Europą i Hollywood toczy się również kariera Pawła Edelmana (ur. 1958, Łódź, absolwent Filmówki). Kilka lat temu, zapytany o to, co najtrudniejsze w pracy operatora, odpowiedział: "Zaprojektowanie kariery zawodowej w mądry sposób, czyli wybranie takiej drogi, która ma sens".
Jemu ta sztuka się udała. Od lat regularnie pracuje z Władysławem Pasikowskim, a od 2002 roku jest stałym operatorem Romana Polańskiego. Zdjęcia do "Pianisty" (2002) przyniosły mu m.in. Cezara oraz nominacje do Oscara i statuetki BAFTA. Swoją uwagę zwrócił na niego Taylor Hackford i zaproponował mu przygotowanie zdjęć do "Raya" (2004) z Jamie Foxxem w roli Raya Charlesa.
Dziś z powodzeniem przeplata produkcje rodzime z zachodnimi. Polańskiemu (ich ostatni wspólny film ciągle gości na ekranach naszych kin - "Wenus w futrze")
i Pasikowskiemu (ostatnio pracowali razem przy "Pokłosiu", 2012) nigdy nie odmówi, ale potrafi również znaleźć czas dla Leszka Wosiewicza ("Kroniki domowe", 1999; Brązowa Żaba na Camerimage), Andrzeja Wajdy ("Wałęsa. Człowiek z nadziei", 2013) czy Roberta Glińskiego ("Kamienie na szaniec", premiera planowana na 2014), a także innych artystów ("Zakochany Nowy Jork", 2009; "Wszyscy ludzie króla", 2006).
Jerzy Zieliński (po lewej)
Na powyższych nazwiskach lista polskich mistrzów zdjęć filmowych w Hollywood się nie kończy.
Pomiędzy Polską a Stanami pracuje również Jerzy Zieliński (ur. 1950, Szczecin, absolwent łódzkiej Filmówki; zdjęcia m.in. do filmów "Na srebrnym globie", 1987, "Ucieczka z kina Wolność", 1980, "Tajemniczy ogród", 1993, "Plac Waszyngtona", 1997, "Zagadka Powdera", 1995, "Dick i Jane: Niezły ubaw", 2005, "Baby są jakieś inne", 2010).
Piotr Sobociński
U szczytu swojej kariery zmarł niespodziewanie Piotr Sobociński (1958 - 2001), syn Witolda i ojciec Piotra Jr, któremu praca nad "Trzema kolorami: Czerwonym" (1994) przyniosła nominację do Oscara i zaproszenie na plany "Okupu" (1996) Rona Howarda, "Pokoju Marvina" (1996) Jerry'ego Zaksa, "Półmroku" (1998) Roberta Bentona, "Krainy wiecznego szczęścia" (2001) Scotta Hicksa.
Odszedł w Kanadzie, pracując nad zdjęciami do "24 godzin" Luisa Mandoki.
Artur Reinhart i jego następcy
O wspomnianym przez nas na początku Arturze Reinharcie (ur. 1965), który również dzieli swój czas pomiędzy Polskę i Stany, Kevin Reynolds powiedział: "To jeden z najlepszych operatorów na świecie".
Kto wie, może już niedługo Hollywood upomni się o Michała Englerta (ur. 1975)? Póki co Ari Folman zapowiada, że tylko z nim chce kręcić swoje kolejne filmy… Tak wielkie wrażenie talent operatora wywarł na reżyserze w czasie wspólnej pracy nad "Kongresem".
Bez wątpienia wśród gości Camerimage są przyszli polscy mistrzowie i zdobywcy Oscarów, BAFTA i Złotych Żab. Może ktoś z Was?
(dr/gk/kk)