Adam Gierek dla WP: mój ojciec nie był ideologiem socjalizmu, był przede wszystkim Polakiem
Powstaje film o Edwardzie Gierku. Syn I sekretarza KC PZPR Adam Gierek mówi WP: - Mój ojciec chciał dalej modernizować kraj, ale karierowicz Jaruzelski i jego ekipa mu nie pozwolili. Bilans jego życia na pewno wychodzi na plus.
16.07.2020 | aktual.: 28.07.2020 13:29
Film zostanie wyreżyserowany przez braci Michała i Wojciecha Węgrzynów. Scenariusz napisali Michał Kalicki (główny scenarzysta), Krzysztof Tyszowiecki i Rafał Woś. Zdjęcia miały ruszyć wiosną, ale zostały przełożone na lato. W rolach Edwarda Gierka i jego żony Stanisławy zobaczymy Michała Koterskiego i Małgorzatę Kożuchowską.
Sebastian Łupak: Powstaje film o pana ojcu, I sekretarzu KC PZPR w latach 1970-80.
Prof. Adam Gierek, syn Edwarda: Cieszę się. Sam jestem ciekaw, jak to wyjdzie. Minęło 19 lat od śmierci ojca i 40 lat od roku 1980, więc możemy go już oceniać. Mam nadzieję, że nie będzie to film z tezą, ale taki, po którym widz sam sobie wyrobi zdanie i wyciągnie wnioski. Mam nadzieję, że realia będą się zgadzały. Mój ojciec był postacią wielobarwną, a nie czarno-białą. Niewątpliwie były błędy, ale były też osiągnięcia. Dla pseudohistoryków wszystko jest dziś jednoznaczne, ale tak nie było. Generalnie rzecz biorąc, bilans jego życia wyszedł, per saldo, na plus. Wystarczy zapytać ludzi…
Jakim był człowiekiem?
Jowialnym. Chodziliśmy w latach 60. razem na mecze Zagłębia Sosnowiec, jego ukochanego klubu. Na ryby. Na spacery. Miał czas dla rodziny, choć był ciągle zajęty, ciągle w wyjazdach.
Później zostałem profesorem w 1973 roku. Byłem kierownikiem Instytutu Inżynierii Materiałowej Politechniki Śląskiej w Katowicach. Współpracowałem z hutami, zakładami maszynowymi, z fabryką samochodów małolitrażowych fiat. Prowadziliśmy badania naukowe. Dlatego ojciec się mnie radził, pytał, co myślę o tym czy o tamtym. Dyskutowaliśmy o modernizacji kraju.
Czy wasza rodzina miała lepiej niż przeciętna rodzina w PRL?
Wtedy wszystko było zglajchszaltowane [ujednolicone - przyp.red.] – różnice między zarobkiem robotnika, górnika a sekretarza partii to mogło być wtedy może 70 proc. A dziś? To jest 700 albo i więcej razy między robotnikiem a prezesem. Oczywiście, może mieliśmy trochę lepszy dostęp do towarów, ale czy to było aż takie bogactwo?! Myśmy się nie wychowywali w duchu dorobkiewiczostwa. Był nacisk na to, żeby się uczyć, kształcić, żeby nie iść do łopaty.
Życie pana ojca to bogaty materiał na scenariusz?
Oczywiście! Ojciec nie był postacią banalną. To jest życie człowieka, który miał trudno od dzieciństwa. Emigracja ze Śląska w latach 20. do Francji i Belgii, za chlebem, gdzie ja się urodziłem. Później powrót do Polski w 1948 roku...
On nie był zapatrzony w ideologię. On był pragmatykiem. Ja go pytałem: jak mam cię kiedyś w przyszłości opisywać? Czy byłeś socjalistą, czy komunistą, socjaldemokratą? On mówił: mów wszystkim synu, że byłem Polakiem. To była jego ideologia.
Jaką rolę odegrał w historii Polski pana zdaniem?
Są osoby, które spaskudziły naszą historię, ale mój ojciec do nich nie należał. Gierkowi pod koniec lat 70. nie pozwolono kontynuować modernizacji Polski.
Modernizacji? Chyba zadłużania Polski, brania kredytów, które musieliśmy spłacać. A gospodarka socjalistyczna i tak była niewydolna, więc to się musiało skończyć po 10 latach głębokim kryzysem.
Ludzie, którzy tak twierdzą, nie mają pojęcia, co się wtedy w Polsce działo. Za kryzys lat 80., za bankructwo państwa, odpowiadają Jaruzelski, Kania i spółka. Ich polityka doprowadziła do nałożenia embarga na Polskę i sankcji gospodarczych. Jaruzelski to był karierowicz, który rozhuśtał sytuację polityczną w kraju. Ojciec był ideowcem, a Jaruzelski – karierowiczem, który widział przede wszystkim swój interes i grał na siebie. Nie pozwolił Gierkowi na dalszą modernizację kraju. A mój ociec myślał o kraju, a nie o układach i frakcjach.
Więc niech pan nie odnosi tego, co zrobił ojciec mój ojciec w latach 70. do tego, co mamy dziś, w 2020 roku w Unii Europejskiej, ale do tego, co było przedtem, do Polski Gomułki. Wtedy się pan przekona, ile zrobił mój ojciec w ówczesnych warunkach. Nie było tak prosto. Byliśmy w strefie wpływów ZSRR, oni cały czas naciskali. A mojemu ojcu zależało na tym, żeby Polska liczyła się w świecie. Chciał silnej gospodarki, dlatego pożyczał pieniądze, brał kredyty z Zachodu. Byliśmy w stanie to spłacić.
Ale przecież ta gospodarka była niewydolna. Kryzys lat 80. był skutkiem tego, co się działo wcześniej…
To prawda, że nasza gospodarka nie była tak wydajna, jak kapitalistyczna. Ale my byśmy wytrzymali konkurencję. Tylko w czasie transformacji po roku 1989 popełniono błędy. Zlikwidowano 1750 zakładów. Historia mogła się potoczyć mniej dramatycznie. Cała prywatyzacja była pełna wpadek, oszustów, kanciarstw. Balcerowicz był tylko marionetką, a za nim stali inni.
Scenariusz filmu był z panem konsultowany?
Nie. Sam jestem ciekaw, jak to wyjdzie. Michał Koterski, który ma zagrać tatę, to nie jest może archetyp ojca, ale miła postać i mam nadzieję, że będzie w stanie przedstawić go fizycznie. A Małgorzata Kożuchowska to wiadomo, sympatyczna, dobra aktorka. Mam ogromną nadzieję, że wydźwięk filmu nie będzie negatywny.
Adam Gierek - ur. 17 kwietnia 1938 w Zwartbergu, Belgia; polski inżynier, nauczyciel akademicki i polityk, profesor nauk technicznych. Senator V kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji. W latach 2010–2013 wiceprzewodniczący Unii Pracy. Autor publikacji naukowych oraz książek. Jego ostatnia publikacja nosi tytuł "Europejski patriotyzm".