"Adrenalina 2": nowa jakość i nowatorski styl kręcenia filmów

Praca przed małymi kamerami była czymś wyjątkowym... „Nie było miejsca, w którym nie mogli ich zamontować, miałem je nawet pomiędzy nogami. A przy tym jakość, jaką dzięki nim można osiągnąć, jest naprawdę znakomita.”- przyznaje Jason Statham.

"Adrenalina 2": nowa jakość i nowatorski styl kręcenia filmów
Źródło zdjęć: © SPI

Część pierwsza ADRENALINY to przede wszystkim superszybkie obrazy i sceny walk na najwyższym poziomie. Film nakręcony został popularną w filmowym świecie kamerą Sony 950. Ale by w sequelu Neveldine i Taylor mogli osiągnąć to, co zamierzali - a więc by podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej, jeśli chodzi o wizualną stronę filmu – potrzebny był sprzęt lżejszy i jeszcze bardziej mobilny. Takiego sprzętu poszukiwano wśród popularnych i ogólnodostępnych kamer high-definition.

Operatorów było trzech – Neveldine, Taylor i Brandon Trost. Użyto dwudziestu niezależnych kamer HD, w tym pięć kamer typu Canon XH-A1 Professional HDV, które stanowiły główną kamerę „A”, „B” i „C”. W użyciu były też popularne wśród konsumentów kamery Canon VIXIA HF10 HD, których używano głównie w scenach szybkiej akcji i kaskaderskich oraz, po zamontowaniu na specjalnych półkolistych szynach, do stworzenia znanego z filmu MATRIX efektu „bullet time”.

„Cały film powstawał w bardzo nowatorski sposób” mówi Taylor. „Sprzęt, z którego korzystaliśmy, ci tak zwani ,,profesjonalni amatorzy” mogą z łatwością kupić w Best Buy’u (Best Buy – amerykańska sieć sklepów ze sprzętem elektronicznym).”

„Zdecydowaliśmy się korzystać z czegoś mniejszego i dostępnego dla przeciętnego konsumenta, głównie z tych maleńkich, kieszonkowych kamer,” dodaje Neveldine. “Nie chodziło nam o to, by uzyskać efekt domowej produkcji. Nie w tym rzecz. W ciągu ostatnich pięciu czy sześciu lat razem z Brianem rozwijaliśmy metodę cyfrowego nagrywania, które jednak jest czymś zupełnie innym od filmów zamieszczanych na YouTube.”

Neveldine, będący utalentowanym rolkarzem, często wykorzystywał swoje umiejętności, by filmować dynamiczne sceny akcji, poruszając się na rolkach między jadącymi samochodami lub też często chwytając się któregoś z nich. Byłoby to trudne do zrobienia przy pierwszym filmie, kiedy używano standardowych kamer. Jak mówi Taylor: “Tamte kamery były strasznie drogie, a przy takim stylu filmowania istniało ryzyko, że coś im się stanie. Tym razem korzystaliśmy z taniego sprzętu. Gdybyśmy rozwalili którąś z kamer, wystarczyłoby pójść do Best Buy i kupić następną. Ostatecznie zużyliśmy jakieś trzydzieści sztuk. Cały proces filmowania polegał więc na tym, że wystawiało się je na jak największe ryzyko uszkodzenia… razem z nami, którzy je trzymaliśmy.”

Neveldine i Taylor korzystali z małych kamer Canona w różnoraki sposób, często specjalnie dla nich konstruując odpowiednie statywy i uchwyty. „Jedna na przykład wisiała na specjalnej poręczy, po której mogła się szybko przesuwać,” wyjaśnia Neveldine. „Wykorzystywaliśmy ją głównie w dziwnych małych miejscach. Innym razem osiem tych małych kamer zamocowaliśmy na łuku, tworzącym kąt 180 stopni, po którym mogły się przesuwać z dużą prędkością, co miało nam pomóc stworzyć efekty znane z MATRIX-a. Chodziło nam zwłaszcza o efekt ‘bullet time’, czyli ujęcie trwającej akcji z jej jednoczesnym spowolnieniem i ruchem kamery wokół niej.”

Jason Statham również przyznaje, że praca przed małymi kamerami była czymś wyjątkowym. „Nie było miejsca, w którym nie mogli ich zamontować, miałem je nawet pomiędzy nogami. A przy tym jakość, jaką dzięki nim można osiągnąć, jest naprawdę znakomita.”

Innym ważnym i często stosowanym narzędziem był pierścieniowy statyw kamerowy Manfrotto FigRig, zapewniający stabilność kamery podczas filmowania z ręki.

Ponieważ w czasie ujęć nie było podglądu na monitorze, operatorzy musieli podłączać kamery do monitorów po każdym z nich, by obejrzeć to, co zostało nagrane.

„Korzystanie z małych i powszechnych kamer pozwoliło nam na bardzo szybki postęp prac,” chwali się Taylor. „W ciągu 31 dni zdjęciowych nagraliśmy więcej materiału niż James Cameron przy TITANICU.”

Producenci zwracają uwagę na fakt, że, biorąc pod uwagę budżet i napięty harmonogram, film nie mógłby powstać na standardowej taśmie filmowej. „Tradycyjna technologia filmowania pozwala ci zarejestrować około dwóch godzin materiału w ciągu jednego dnia zdjęć i w takim wypadku to i tak dużo,” wyjaśnia Rubin. „Kręcąc ten film mieliśmy średnio pięć, sześć godzin materiału jednego dnia. Znaczy to więc, że w ciągu normalnego dnia pracy, trwającego zwykle jedenaście godzin, nakręciliśmy ponad dwa razy więcej. To naprawdę wyjątkowe w przypadku hollywoodzkiej produkcji.”

"Adrenalina 2: Pod napięciem" w kinach od 24 lipca.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)