Aktor stanie przed sądem. Do sieci trafił akt oskarżenia
Alec Baldwin został oficjalnie oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci Halyny Hutchins, operatorki filmu "Rust". Dziennikarze ujawnili dokumenty, w których są wszystkie szczegóły sprawy. Aktor ma poważne problemy.
Przypomnijmy - tragedia wydarzyła się 21 października 2021 r. Na planie filmu "Rust" doszło do wystrzału z broni, która miała być tylko rekwizytem. Operatorka Halyna Hutchins i reżyser Joel Souza przygotowywali się do kręcenia kolejnej sceny z Alekiem Baldwinem. Aktor skierował broń w stronę kamery, by przećwiczyć ustawienie, a ta wypaliła. Souza został ciężko raniony, natomiast Hutchins otrzymała cios w klatkę piersiową. Trafiła do szpitala, ale lekarzom nie udało się jej uratować.
O tej historii miesiącami grzmiały wszystkie media. Co rusz wychodziły na jaw nowe rewelacje dotyczące sytuacji na planie, poważnych uchybień, problemów na linii ekipa techniczna-producenci. W listopadzie 2022 r. głośno było o liczącym kilka stron raporcie, z którego wynikało, że produkcja nie dbała o bezpieczne użycie broni na planie. I wydawało się, że to produkcja zostanie przede wszystkim obarczona za tragedię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oficjalne zarzuty usłyszał Alec Baldwin - aktor, a także współproducent "Rust". Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi mu 5 lat pozbawienia wolności. Jednocześnie zarzuty usłyszała Hannah Gutierrez-Reed, która odpowiadała za broń na planie.
W liczącym kilka stron dokumencie prokuratura punktuje, że na planie filmu doszło do szeregu uchybień. Mowa o ok. 12 "lekkomyślnych czynach" związanych z obchodzeniem się z bronią, które poprzedzały wypadek. Baldwinowi zarzuca się, że jako współproducent filmu nie dopilnował bezpieczeństwa na planie.
Skany dokumentacji prokuratury udostępnili dziennikarze "Daily Mail". Baldwin jest w wyjątkowo trudnej sytuacji. Wypunktowano bowiem, że aktor nie brał udziału w szkoleniu z obchodzenia się z bronią, które powinien odbyć przed wejściem na plan. Szkolenie miało trwać godzinę, a gwiazdor miał dowiedzieć się, jak naładować i rozładować broń, jak bezpiecznie się nią posługiwać w trakcie kręcenia konkretnych scen. Baldwin pojawił się na szkoleniu, ale trwało ledwie 30 minut. Podkreślono, że aktor w tym czasie nie był zainteresowany zdobywaniem wiedzy, a cały czas telefonował do rodziny.
Prokuratura punktuje także, że Baldwin udzielał wielu wywiadów w mediach, ale podawał rozbieżne informacje na temat tego, co stało się na planie. Przypomnijmy, że w jednym ostro podkreślał, że nie pociągnął za spust. Tymczasem prokuratura zaznacza: "Zdjęcia i materiały wideo jasno pokazują Baldwina z palcem obok spustu, na spuście, manipulującego zabezpieczeniem w trakcie wyciągania, celowania i chowania rewolweru".
"Odstępstwo od ustalonych standardów, praktyk i protokołów bezpieczeństwa w wydaniu Baldwina jest bezpośrednią przyczyną śmierci Hutchins" - czytamy. Baldwinowi zarzuca się nie tylko pociągnięcie za spust, ale także niestosowanie się do zasad bezpieczeństwa, zignorowanie skarg ekipy filmowej dotyczących braku bezpieczeństwa na planie, celowanie z broni w kierunku Souzy i Hutchins z prawdziwej broni, gdy powinna być to tylko replika.
"Baldwin umyślnie zlekceważył bezpieczeństwo innych osób i zachowywał się w sposób zagrażający ich życiu i zdrowiu. Baldwin powinien zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie może iść za jego czynami, które finalnie doprowadziły do śmierci Halyny Hutchins" - podkreśla prokuratura.