Wygląda na to, że ci, którzy dawno temu postawili krzyżyk na rodzeństwie Wachowskich, grubo się przeliczyli. Słynni twórcy kultowego „Matrixa” powracają ze swoim najnowszym filmem. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze nigdy nie byli w tak dobrej formie!
Wygląda na to, że ci, którzy dawno temu postawili krzyżyk na rodzeństwie Wachowskich, grubo się przeliczyli. Słynni twórcy kultowego „Matrixa” powracają ze swoim najnowszym filmem. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze nigdy nie byli w tak dobrej formie!
W sieci pojawiły się właśnie intrygujące materiały promujące „Atlasu chmur” – najnowszego filmu Andy’ego i Lany (do niedawna Larry) Wachowskich.
Czy czeka nas kolejne arcydzieło, czy niewypał na miarę wyjątkowo nieudanego „Speed Racera”, po premierze którego słynne rodzeństwo zamilkło na cztery długie lata?
Podnieśli się po klęsce?
Twórcy trylogii „Matrix” ponownie postanowili nakręcić wysokobudżetową superprodukcję, jednak tym razem do współpracy zaprosili kogoś jeszcze – słynnego niemieckiego reżysera Toma Tykwera, autora takich obrazów jak nagrodzony na Sundance „Biegnij Lola, biegnij” czy „Pachnidło”, ekranizację prozy Patricka Süskinda.
O czym jest film?
„Atlas chmur” to również ekranizacja. Scenariusz najnowszego filmu Wachowskich został oparty na trzeciej, znakomicie przyjętej przez krytykę powieści brytyjskiego pisarza Davida Mitchella.
Książka podejmuje uniwersalną i ogólnoludzką kwestię poczucia tożsamości. Jej zasadniczym tematem jest postępowanie człowieka znajdującego się w opresji, jego zmagania z wyobcowaniem, ograniczeniem i terrorem.
Motyw ten jest wspólnym tłem dla sześciu opowiadań, tworzących pozornie oddzielne całości. Każda opowieść rozgrywa się w innym czasie i miejscu, a choć bohaterów dzielą niekiedy wieki, wszyscy słyszą nawzajem swoje echa.
Nadając książce cechy klasycznej powieści przygodowej, Mitchell potwierdza swoje upodobanie do zagadek, enigmatów oraz gier literackich w stylu Nabokowa, a także do filozoficzno-naukowych spekulacji godnych Umberto Eco, Haruki Murakamiego i Philipa K. Dicka.
Warto czekać?
Kiedy w sieci pojawiła się informacja na temat planów przeniesienia przez Wachowskich prozy Mitchella na srebrny ekran, podniosły się głosy powątpiewania.
Trudno się temu dziwić – „Atlas chmur” to opowieść wielowątkowa, rozgrywająca się na różnych płaszczyznach czasowych. To również mnogość bohaterów i diametralnie różniących się od siebie miejsc akcji.
Historia pokazuje, że próby zmierzenia się z podobną, niełatwą materią, kończyły się klapą. Wystarczy wspomnieć „Źródło” (reż. Darren Aronofsky, 2006) czy „Drzewo życia” (reż. Terrence Malick, 2011).
Oglądając zwiastun oraz kilkuminutowy fragment filmu, szybko można dojść do wniosku, że na pewno czeka nas wielkie kino.
Kto jest kim?
Bohaterami najnowszego filmu Wachowskich są m.in. brytyjski muzyk-żebrak z lat 30. XX wieku, XIX-wieczny amerykański notariusz, dziennikarz mieszkający w Kalifornii w latach 70., wydawca z początku XXI stulecia, klon z niedalekiej przyszłości oraz mężczyzna, który przeżył koniec świata.
W rolach głównych zobaczymy takie sławy ekranu jak Tom Hanks, Hugh Grant, Hugo Weaving, Susan Sarandon czy Halle Berry.
Warto dodać, że aktorzy pojawiają się w kilku, często skrajnie różnych od siebie rolach, a co za tym idzie – charakteryzacjach.
Wystarczy wspomnieć, że Hugo Weaving wcieli się m.in. w Azjatę, Halle Berry w kobietę o kaukaskiej urodzie, Hugh Grant w kanibala z przyszłości, a Tom Hanks w aż cztery (!) postaci.
Kiedy premiera?
Czy Wachowscy powrócą w chwale? Czy „Atlas chmur” rzeczywiście okaże się najbardziej epickim filmem ostatnich lat, którego rozmach przyćmi wszystko, co do tej pory widzieliśmy?
A może film okaże się spektakularną, pretensjonalną klapą na miarę „Mr. Nobody” (reż. Jaco Van Dormael, 2009 r.), którego scenariusz penetrował podobne rejony, co książka Davida Mitchella?
O tym przekonamy się już niedługo. Premiera „Atlasu chmur” przewidziana jest już na 26 października tego roku.
* Tymczasem zobaczcie, co nas czeka*: