A miało być tak pięknie. Porażka "Avatara" już w pierwszy weekend?
"Avatar: Istota wody" podczas premierowego weekendu zarobił na całym świecie 434,5 mln dolarów. W poniedziałek wpływy sięgną zapewne pół miliarda dolarów. Ale przecież miało być więcej. Już pojawiły się więc głosy, że film Camerona sprzedaje się poniżej oczekiwań. "Gdzie te rekordy?" – pytają niektórzy widzowie.
Na początek przyjrzymy się wynikowi, który druga część "Avatara" osiągnęła w Stanach Zjednoczonych. Od piątku do niedzieli superprodukcja zgarnęła tam 134 mln dolarów. Analitycy rynku kinowego spodziewali się otwarcia w granicach 150-170 mln dolarów. W tym roku lepszy rezultat na starcie osiągnęły cztery filmy ("Doktor Strange w multiwersum obłędu" – 187,4 mln dolarów oraz "Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu", "Jurassic World: Dominion" i "Thor: Miłość i gniew"). Szału więc nie ma, ale…
Wszystkie pozostałe dane, które można przeanalizować, świadczą na korzyść "Avatara 2". Po pierwsze, grudniowe premiery niemal zawsze notują niższe wyniki otwarcia niż wakacyjne, a później charakteryzują się dużo mniejszymi spadkami popularności. Po drugie, największy tegoroczny przebój "Top Gun: Maverick" (w Stanach – 718,7 mln dolarów), wcale nie potrzebował gigantycznego otwarcia. Podczas premierowego weekendu zarobił mniej pieniędzy niż "Avatar" (126,7 mln dolarów). Po trzecie, pierwsza część "Avatara" zgromadziła na starcie jedynie 77 mln dolarów, co nie przeszkodziło jej w zarobieniu blisko 800 mln dolarów (tylko na amerykańskim rynku).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Avatar: Istota wody" (2022) - finałowy zwiastun filmu.
Po czwarte, jak podaje serwis "Variety" wyniki z przedsprzedaży trochę wprowadziły analityków w błąd, ponieważ ponad 20 proc. biletów zostało kupionych na seanse, które odbędą się w najbliższe dni powszednie (zazwyczaj jest to maksymalnie 5 proc.). Po piąte, w blisko połowie stanów rozpoczynają się właśnie ferie świąteczne, co powoduje, że frekwencja w kinach w środku tygodnia jest zbliżona do weekendowej (praktycznie do końca roku). Po szóste, film Jamesa Camerona zbiera bardzo dobre recenzje od krytyków i świetne od widzów (na Rotten Tomatoes aż 94 proc. pozytywnych opinii), co oznacza, że ci, którzy go obejrzeli, będą polecać go znajomym.
Słowem, jak informowaliśmy przed premierą filmu, w przypadku "Avatara 2" rezultat otwarcia nie jest kluczowy (oczywiście, gdyby zarobił 20 mln sprawa byłaby przegrana). O sukcesie zdecydują kolejne tygodnie. Na razie wszystkie dane, oprócz zawyżonych prognoz, przemawiają na korzyść superprodukcji Camerona.
Ważny jest cel końcowy. Przy kosztach produkcji sięgających 350 mln dolarów, kilkudziesięciu milionach wydanych na promocję, aby nie przynieść strat "Avatar: Istota wody" musi zarobić w kinach w granicach miliarda dolarów. Jest szansa, że ten poziom zostanie osiągnięty jeszcze przed świętami. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania na całym świecie film zebrał bowiem 434,5 mln dolarów.
James Cameron stawia sobie jednak znacznie wyższy cel. W wywiadach powtarzał, że liczy na to, że "Avatar: Istota wody" zarobi na całym świecie ponad 2 miliardy dolarów. "Wówczas uznam, że realizacja czwartej i piątej cześć ma seans" – powiedział. I ku temu celowi film zmierza.
A gdzie te rekordy? Są i one. "Avatar: Istota wody" podczas premierowego weekendu wygenerował aż 290 mln dolarów utargu pochodzącego ze sprzedaży biletów na trójwymiarowe seanse (blisko 70 proc. wpływów ze sprzedaży wszystkich biletów). W kinach typu IMAX film Camerona osiągnął wpływy sięgające 48,8 mln dolarów, co jest drugim wynikiem w historii tej filmy, ale najlepszym jeśli weźmiemy pod uwagę średnią wpływów na ekran.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Wednesday", czyli najpopularniejszym serialu Netfliksa ostatnich tygodni, najlepszych (i najgorszych) filmach świątecznych oraz przeżywamy finał 2. sezonu "Białego Lotosu". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.