Wołają "Ave Satan". Obejrzeliśmy kontrowersyjny dokument
Choć czasem noszą diabelskie rogi i czarne peleryny, wyznawcy Świątyni Szatana, podobnie jak chrześcijanie, głoszą miłość do bliźniego. Tyle że propagowanie równości i braterstwa bez względu na płeć, rasę czy orientację seksualną wychodzi im nawet lepiej.
11.05.2020 | aktual.: 11.05.2020 15:43
Gdy na początku marca w ramach Festiwalu Kultury Niezależnej w Białymstoku miał zostać pokazany dokument "Ave Satan?", miejscowi katolicy zapowiadali protest. Wierni żądali "natychmiastowego wycofania się z planowanych projekcji bluźnierczych filmów, które swą treścią kształtują postawy pełne nienawiści wobec chrześcijaństwa". Zmówili też w tej intencji publiczny różaniec. Pokaz jednak się odbył i zapewne żadna zagubiona owieczka nie została sprowadzona na manowce.
Obecnie film "Ave Satan?" można obejrzeć na platformie vod.pl Jednak w dokumencie na próżno szukać deklaracji szerzenia zła na świecie. Wręcz przeciwnie, podczas satanistycznych uroczystości pada sporo racjonalnych postulatów poszanowania ludzkiej inności.
Zobacz: "Ave Satan?" - zwiastun
O amerykańskiej Świątyni Szatana zrobiło się głośno w 2014 r., gdy jej wyznawcy mieli za pozwoleniem odprawić czarną mszę na terenie kampusu Harvardu koło Bostonu. Tamtejsza archidiecezja zareagowała bardzo stanowczo, organizując serię protestów. Tysiące oburzonych bostończyków wyszły na ulice, a uniwersytet ugiął się pod ich żądaniami i odwołał zebranie satanistów.
Jeszcze większym zainteresowaniem mediów cieszyła się akcja prowadzona przez przewodniczącego Świątyni Szatana, skrywającego się pod pseudonimem Lucien Greaves, w Oklahomie. Przed siedzibą władz stanu mieścił się pomnik 10 przykazań. Powołując się na wolność wyznania i poszanowanie dla wszystkich religii, kościół satanistyczny złożył propozycję postawienia tuż obok posągu Bafometa, symbolu Szatana z głową kozła.
Sprawa wywołała w Stanach Zjednoczonych wielką debatę o roli symboli religijnych w przestrzeni publicznej, Świątyni Szatana zapewniła zaś nowych członków. Z rozmów reżysera dokumentu Penny'ego Lane'a ze współczesnymi satanistami wynika, że dołączyli do Kościoła wiedzeni potrzebą bycia we wspólnocie.
Wielu z nich w dzieciństwie było członkami Kościoła katolickiego. Jeden z nich usłyszał w szkole, że Gandhi mimo czynienia dobra, trafił do piekła, bo nie był chrześcijaninem. Inny chłopiec spotkał się ze społecznym ostracyzmem, bo grając w grę komputerową nazywaną w mediach szatańską, rodzice jego kolegów zabronili im się z nim spotykać. Na pewnym etapie życia odeszli z Kościoła, bo czuli się przez jego nauki wykluczeni.
"Podoba mi się przypowieść o tym, jak Abraham ma zabić syna i przychodzi do niego Szatan i mówi: 'Ej, nie rób tego!'. Jedna strona twierdzi, że to było kuszenie Abrahama. A według mojej strony było tak: 'Nie zabijaj swojego dziecka, dupku!'. Szatan nie siedział bezczynnie, tylko ruszył tyłek i coś zrobił" - mówi jeden z bohaterów dokumentu.
Jednak wstępując do Kościoła Szatana większość z nich nie kierowała się żądzą zemsty na innych religiach. Nie traktują też na serio kultu Szatana. W gruncie rzeczy ich siedem dewiz to przełożenie na nowo Dekalogu, mimo że deklarują, iż "wierzenia powinny odpowiadać najlepszemu naukowemu rozumieniu świata".
Według tego, co mówią w filmie współcześni sataniści, szacunek i wolność należy się wszystkim stworzeniom, a ludzie mają prawo popełniać błędy. "Duch współczucia, mądrości i sprawiedliwości powinien zawsze zwyciężać nad słowem pisanym czy mówionym" - głoszą.
Mimo że Świątynia Szatana jest zarejestrowanym kościołem skupiającym ponad 100 tys. wiernych na świecie, wielu nie uznaje ich za prawowitą instytucję. Podobnie jest z Polskim Kościołem Latającego Potwora Spaghetti który od 7 lat nie jest uznawany za religię według polskiego prawa.
Skoro jednak ich ruch nie podchodzi poważnie do symboli i instytucji religijnych, dlaczego nie nazwą siebie ateistami? Uważają, że ateizm jest nudny i nie daje poczucia więzi. "Czemu to, że przestrzegam określonych zasad etycznych i czuję wspólnotę z braćmi w wierze, miałoby nie być religią? - pyta jeden z bohaterów "Ave Satan?".
Czy zatem postulaty Świątyni Szatana są w swoich założeniach dalekie od chrześcijańskich wartości? Wygląda na to, że nie. Wyznawcy obu grup deklarują, że chcą czynić dobro. Różni ich tylko historia i symbole.