"Benedetta". Polscy katolicy oburzeni filmem. "Obraża Matkę Bożą"
Głośne protesty w Warszawie, planowane manifestacje w innych miastach - tak fundamentalistyczna organizacja katolicka Krucjata Młodych walczy z wchodzącym na ekrany filmem "Benedetta" w reżyserii Paula Verhoevena. Przeciwko czemu protestują?
"Benedetta", produkcja oparta na prawdziwych zdarzeniach z końca XVII wieku, dzieje się w prowincjonalnym włoskim klasztorze w czasach epidemii. Na ekranie zobaczyć można m.in. sceny homoseksualnego seksu między zakonnicami i masturbację figurką Maryi. Jednak takich obrazów nie ma znowu zbyt wiele, bo film Paula Verhoevena skupia się przede wszystkim na ukazaniu walki głównej bohaterki z kościelnymi hierarchami, a nawet przeoryszą.
Nie zmienia to faktu, że film, który w Polsce można oglądąć od 7 stycznia, zdążył już wywołać falę oburzenia w środowiskach katolickich. Do dystrybutora "Benedetty", Aurora Films, wpłynęło mnóstwo petycji z żądaniami usunięcia obrazu z kin. Miały miejsce także protesty m.in. przed warszawskimi kinami Atlantic i Kinoteka. Odpowiedzialna za nie jest Krucjata Młodych. Wirtualna Polska postanowiła zapytać Macieja Maleszyka, członka tej organizacji, dlaczego protestują przeciwko "Benedetcie".
Zobacz: Ksiądz Andrzej Kobyliński komentuje stosunek młodych do kościoła.
Przemek Gulda: Jakie działania podjęła Krucjata Młodych w związku z premierą filmu "Benedetta"?
Maciej Maleszyk: Przede wszystkim prowadzimy protest na stronie polskakatolicka.org, gdzie zachęcamy do wysyłania protestów do głównego dystrybutora filmu na Polskę, dyrektora Aurora Films, Magdaleny Zabojszcz. Żądamy natychmiastowego zaprzestania dystrybucji tej produkcji i przeproszenia wszystkich katolików, którzy zostali w ten sposób urażeni. Poza tym, w Warszawie przeprowadziliśmy już dwie kampanie uliczne, polegające na odmawianiu różańca w celu zadośćuczynienia za grzech bluźnierstwa filmu "Benedetta".
Jak przebiegały dotychczasowe modlitwy czy protesty? Jakie były reakcje osób wchodzących do kina i przechodniów?
Nasze akcje zazwyczaj wywołują żywe reakcje, ale to normalne, kiedy przypominamy, że istnieje dobro i zło na tym świecie. Jedni się na nas oburzają, wykrzykują wulgaryzmy i odchodzą. Drudzy albo dołączają do modlitwy, albo kiedy nie mogą dołączyć, kierują do nas słowa zachęty. Jedna pani w podzięce za modlitwę zostawiła nam torcik wedlowski.
Czy namawialiście do rezygnacji z wizyty w kinie? Czy ktoś tak zrobił?
Kampanie uliczne przeciwko bluźnierstwu zachęcają do unikania tej projekcji. Będąc na ulicy, trudno zmierzyć, czy ktoś zrezygnował z wizyty w kinie.
Jakie planujecie dalsze działania w sprawie tego filmu?
Kampanie uliczne będą kontynuowane w stolicy Polski, a lokalne oddziały Krucjaty Młodych przeprowadzą akcje w Białymstoku i Lublinie. Niestety, projekcje filmu odbywają się w całej Polsce, a my nie możemy być wszędzie, dlatego zachęcam wszystkich katolików, by organizowali protesty przeciwko filmowi, który obraża Matkę Bożą.
Czy widziałeś film? Czy ktoś z uczestników protestu go widział?
Oglądałem zwiastun filmu, który jak każdy trailer oddaje klimat produkcji. Żałuję tego, bo jako katolik powinienem unikać okazji do grzechu. Katolicy w Stanach Zjednoczonych i w Holandii protestują. W Rosji zakazano wyświetlania filmu. Z drugiej strony, nie trzeba wchodzić do szamba, żeby wiedzieć, że śmierdzi.
Film oparty jest na faktach historycznych. Czy to nie powoduje, że protestowanie traci sens?
Film jest bluźnierczy i obraźliwy dla katolików, opiera się na kłamstwach i dziwnych fantazjach reżysera. Paul Verhoeven przez lata był członkiem Jesus Seminar - quasi-naukowego stowarzyszenia, które zaprzecza boskości pana Jezusa. Reżyser w wywiadach podkreśla, że jego film oparty jest na książce "Nieskromne czyny: Życie lesbijskiej zakonnicy w renesansowych Włoszech" z 1986 roku. Autorka książki Judith C. Brown opiera się na "dossier krótkich stenogramów, listów i streszczeń nieistniejących już dokumentów".
Historyczka Lilian Faderman uznała książkę za "wyrachowaną sensację". Książka "Nieskromne czyny…" - ocenia Faderman - przenosi nowoczesne myślenie o tożsamości seksualnej na siedemnastowieczne Włochy. Nawiasem mówiąc, przedmioty seksualne, które Verhoeven pokazuje w filmie, nie pojawiają się w tej książce. W rozmowie z "The Jerusalem Post" przyznał, że wymyślił je "dla zwiększenia dramatyzmu". Więcej można przeczytać na ten temat w artykule "6 kłamstw w filmie Benedetta" na naszej stronie polskakatolicka.org.
Czym może młodym ludziom grozić oglądanie takich filmów? W jaki sposób może to wpłynąć na ich życie?
Będzie to kolejny element wpływający na zobojętnienie młodych ludzi, ale nie tylko młodych - na bluźnierstwo, profanację i perwersyjne zachowania seksualne. Jeżeli teraz nie będziemy protestować, to jak zmobilizujemy katolików i ludzi dobrej woli, kiedy pojawią się w przestrzeni publicznej jeszcze gorsze zjawiska?
Czy pokazywanie takich tytułów jak "Benedetta" powinno być prawnie zabronione? Kto powinien decydować o tym, jakie filmy powinny być objęte takimi zakazami?
Choć oczywiście prawo spełnia m.in. funkcję wychowawczą, to jednak uważam, że przede wszystkim trzeba pracować nad nawróceniem ludzi na religię katolicką, zmianą mentalności, która sprawi, że powstawanie takich filmów będzie po prostu nie do pomyślenia, a nawet jeśli powstaną, to ich twórcy będą spotykać się ze społecznym ostracyzmem. Prawo stanowione, które nie odzwierciedla mentalności opinii publicznej, szybko może upaść.
Film jest niczym w porównaniu z pornografią dostępną każdemu w internecie. Czy przeciwko niej Krucjata także protestuje albo zamierza protestować?
To prawda, że nie jesteśmy w stanie jednocześnie walczyć ze wszystkim co złe, ale próbować warto. Pan Bóg widzi nasze wysiłki i mam nadzieję, że im błogosławi. Jak mawiała św. Joanna d’Arc: "Niech rycerze walczą, a Bóg da zwycięstwo!". Jeszcze raz zachęcam wszystkich do dołączenia do protestu przeciwko filmowi "Benedetta" na stronie polskakatolicka.org.