Berlinale 2023. Kolejny rok bez Polaków w Konkursie Głównym
16 lutego rozpoczął się 73. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie. Słynąca z politycznego zaangażowania impreza zgromadzi twórców z całego świata. 18 produkcji powalczy o Złotego Niedźwiedzia, a wśród nich - po raz kolejny - zabraknie polskiego akcentu.
Berlinale 2023. Konkurs Główny
Dyrektorzy festiwalu Mariette Rissenbeek i Carlo Chatrian kontynuują reformę imprezy, skupiając się na odkrywaniu nowych talentów. W Konkursie Głównym zabrakło nazwisk wielkich twórców filmowych, położono za to spory nacisk na różnorodność prezentowanych form.
"Bardziej niż kiedykolwiek tegoroczna selekcja obejmuje możliwie wszystkie kinowe formy. Fabuły animowane i filmy dokumentalne, komedie i melodramaty, dramaty i filmy historyczne, filmy z wielkimi krajami aktorskimi bądź prowadzone przez 'naturalnych' aktorów, ze wszystkich tych 18 filmów wybrzmiewa jeden unikalny głos. A za tymi ważnymi opowieściami - nawet, gdy uderzają w smutne tony - kryje się piękno świata" - zaznaczono w komunikacie prasowym.
Widać już, że jury pod przewodnictwem amerykańskiej aktorki Kristen Stewart będzie miało z czego wybierać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Premiery kinowe 2023. Na te filmy czekamy!
O Złotego Niedźwiedzia powalczą w tym roku m.in. koprodukcja francusko-włosko-belgijsko-polska "Disco Boy" Giacomo Abbruzzese z jednym z ciekawszych niemieckich aktorów Franzem Rogowskim, chińska animacja "Art Collage 1994" Liu Jian, opowieść o smartphonie "BlackBerry" Matta Johnsona czy "Monodrame" Johna Trengove'a z Jessem Eisenbergiem i Adrienem Brody.
Z pewnością wszystkie oczy będą zwrócone w stronę nowego filmu Christiana Petzolda "Afire". Reżyser zdobył w 2020 r. nagrodę FIPRESCI za film "Undine", a nagroda aktorska powędrowała wtedy do Pauli Beer.
Tym razem twórca opowie o czwórce młodych ludzi, którzy spędzają wakacje w chatce nad Bałtykiem.
Na uwagę zasługuje też najnowszy film legendarnej niemieckiej reżyserki Margarethe von Trotty "Ingeborg Bachmann - Reise in die Wueste", który jest melodramatem przyglądającym się relacji dwojga pisarzy: Ingeborg Bachmann i Maxa Frischa. W tytułowej roli pojawi się Vicky Krieps.
Berlinale 2023. Polskie akcenty
Trzeba przyznać, że poszukiwanie polskich akcentów na tegorocznym festiwalu nie należy do najłatwiejszych. Jest ich jak na lekarstwo, ale to, co znajdziemy, na pewno jest godne uwagi.
Zagraniczna kariera Joanny Kulig nabiera rozpędu i polska aktorka pojawi się w produkcji, która otworzy Berlinale. "She Came to Me" Rebeki Miller zapowiada się jako wyrafinowana komedia albo niespokojny romans rozgrywający się na tle podzielonej Ameryki. W obsadzie znaleźli się Peter Dinklage, Marisa Tomei, Brian d'Arcy James i Anne Hathaway, a to oznacza, że polska aktorka zagrała obok śmietanki amerykańskiego aktorstwa.
Oprócz Kulig na Berlinale pojawią się Karolina Bruchnicka w filmie "Delegation" Asafa Sabana (polsko-izraelsko-niemiecka koprodukcja opowiadająca o nastolatkach z Izraela, którzy konfrontują się z bolesną przeszłością) oraz znany z serialu "Mój agent" Dawid Ściupidro w "The Quiet Migration" Malene Choi.
Na Berlinale swoją premierę będzie miał dokument "W Ukrainie" w reżyserii Tomasza Wolskiego i Piotra Pawlusa, który jest wstrząsającą dokumentacją codziennego życia w atakowanym kraju.
Poprzez serię statycznych ujęć zniszczonej wojną Ukrainy filmowcy Piotr Pawlus i Tomasz Wolski zapraszają widza w podróż przedstawiającą różne aspekty nowej rzeczywistości. Pokazują banalność oraz absurdy życia w cieniu inwazji.
Nowa normalność w Ukrainie to dzieci bawiące się w żołnierzy, ich rodzice sprzeczający się w kolejkach po racje żywnościowe, to łatanie dziur i pustych framug płytą pilśniową czy nuda codzienności w barakach. Życie toczy się dalej, jakby wszechobecne gruzy były tylko dekoracją.
Berlinale 2023. Film Seana Penna o Ukrainie
W ramach sekcji Berlinale Special Gala na festiwalu pojawi się też najnowszy film w reżyserii Seana Penna oraz Aarona Kaufmana "Superpower". Ten projekt to coś więcej niż film dokumentalny - to kronika zdarzeń.
Kiedy reżyserzy rozpoczęli zdjęcia na początku 2021 r., inwazja Putina na Ukrainę była zbliżającym się, choć pozornie odległym zagrożeniem. Twórcy wybrali się do naszych wschodnich sąsiadów głównie po to, by dowiedzieć się więcej o Wolodymyrze Zełenskim, prezydencie, który był gwiazdą telewizji, zanim objął urząd.
Jednak 24 lutego 2022 r. wybuchła wojna. Penn i Kaufman byli wtedy w Kijowie, a aktor przeprowadził jeden z pierwszych wywiadów z prezydentem. Twórcy zrealizowali swój film w trudnych warunkach, ryzykując życiem, aby stworzyć świadectwo brutalności wojny.
Festiwal w Berlinie potrwa do 25 lutego.
Małgorzata Czop dla Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o masakrowaniu "Znachora", najgorszych filmach na walentynki i polskich erotykach, które podbijają świat (a nie powinny). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
WP Film na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski