Bezradność policji
- To działo się niemal w samym centrum Dublina, widzieliśmy młodych ludzi, którzy słyszeli, że rozmawiamy po polsku, jednak nie podejrzewaliśmy, że mogliby nas zaatakować - mówi korespondentka TVP Polonia Monika Adamczewska. - Poszliśmy załatwiać nasze sprawy, a kiedy wróciliśmy, samochód już płonął - dodaje.
Choć straż pożarna pojawiła się na miejscu bardzo szybko, nie mogła podjąć interwencji.
Agresywni Irlandczycy, rzucając kamieniami i petardami, uniemożliwiali ugaszenie auta. Policja nie kwapiła się do udzielenia pomocy.
- Funkcjonariusze zabrali nas swoim radiowozem na miejsce zdarzenia, jednak nic nie zrobili, sugerując, że lepiej nie zadzierać z agresywną grupą - opowiada dziennikarka.
POLECAMY TAKŻE:
[
]( http://www.efakt.pl )