Byliśmy na premierze filmu “Smoleńsk”. Jerzy Zelnik: musimy zakładać, że mógł być zamach
Zwiastun "Smoleńska" zapowiada, że prawda o katastrofie nas przerazi. Jaka to prawda i czego możemy spodziewać się po filmie Antoniego Krauzego? Na te pytania podczas uroczystej premiery w Teatrze Wielkim odpowiedzieli reżyser i aktorzy, wśród nich Lech Łotocki, Beata Fido i Jerzy Zelnik, który twierdzi, że wie na 99,9%, co zdarzyło się na pokładzie TU-154.
- Artystyczny kształt śledztwa smoleńskiego – tak żołnierskimi słowami opisuje film „Smoleńsk” aktor Jerzy Zelnik. Niezupełnie zgadza się z nim reżyser Antoni Krauze, który przyznaje, że powstaniu jego filmu nie towarzyszyły żadne ambicje artystyczne. Jego celem jest protest i sprzeciw wobec kłamstw.
Nie wiadomo, jaką prawdę o Smoleńsku pokazuje film, ponieważ na uroczystej premierze dziennikarze nie zostali wpuszczeni na salę, żeby zobaczyć dzieło Krauzego, ale zarówno reżyser, jak i Zelnik zapytani o przyczynę katastrofy Tupolewa, odrzucają oficjalną wersję zdarzeń. Zelnik mówi wprost, że na pokładzie musiał być wybuch i przyczyną tragedii był najprawdopodobniej zamach.
Fabuła „Smoleńska” osnuta jest wokół wydarzeń z kwietnia 2010 roku, kiedy doszło do katastrofy polskiego Tu-154 z 96 osobami na pokładzie. Bohaterką filmu jest dziennikarka Nina, próbująca poznać przyczyny tragedii. W toku jej śledztwa wychodzą na jaw fakty sugerujące, że za katastrofą mogą stać osoby trzecie.
W filmie występują m.in. Beata Fido, Lech Łotocki, Ewa Dałkowska, Jerzy Zelnik, Anna Samusionek oraz Redbad Klynstra.
„Smoleńsk” trafi do kin 9 września 2016 roku.