Cate Blanchett "nie chce już pracować". Ostatnia rola ją wykończyła

Pochodząca z Melbourne aktorka debiutowała na początku lat 90. i szybko zdobyła wielkie uznanie. Główna rola w "Elizabeth" z 1998 r. przyniosła jej pierwszą nominację do Oscara. Statuetki powędrowały później do niej za występy w "Aviatorze" i "Blue Jasmine".

Blanchett ma na swoim koncie 90 ról w filmach, serialach i projektach dubbingowych. W kolejce czeka kilka kolejnych tytułów, znajdujących się w post-produkcji lub fazie przygotowania. Ale słowa, które padły z jej ust po zagraniu w ostatnim głośnym filmie, zaczęto odbierać jako zapowiedź końca kariery.

Chodzi o film "Tár", w którym Blanchett wcieliła się w fikcyjną niemiecką dyrygentkę. Eksperci nie mają złudzeń, że aktorka dzięki tej roli będzie po raz kolejny nominowana do Oscara. 53-latka nie ukrywa, że było to dla niej ogromne wyzwanie, które odbiło się na jej życiu.

Zachodnie media donoszą, że Blanchett "głęboko tęskniła za domem przez ostatnie cztery lata". I po "Tár" miała myśli, by przystopować. - Myślę, że to dlatego, że była to tak fizycznie wymagająca rola, echa jej wciąż są ze mną i myślę, że podobnie jak wielu członków widowni, potrzebuję czasu, aby to przetworzyć - mówiła aktorka.

- Chciałabym nauczyć się cierpliwości, wyciszenia. Moja babcia była wspaniałą ogrodniczką, moja mama też jest świetną ogrodniczką i mieszka z nami, a ja bardzo chcę spędzać czas w ogrodzie z mamą - wyznała gwiazda, która pół żartem, pół serio stwierdziła, że "nigdy więcej nie chce pracować".

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o rozdaniu Złotych Globów, przeżywamy aferę z rewelacjami księcia Harry’ego i z wypiekami na twarzach czekamy na nadchodzące w 2023 roku filmy i seriale. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.