Czystki w Teatrze Powszechnym
Ta wiadomość może mocno zatrząsnąć posadami Teatru Powszechnego. Jak donosi _Super Express_, nowy dyrektor placówki szykuje prawdziwą rewolucję i zamierza zwolnić niemal połowę zatrudnionych aktorów. Wśród tych, którzy stracą pracę, znajdzie się między innymi zasłużony i ceniony artysta, Franciszek Pieczka.
Ta wiadomość może mocno zatrząsnąć posadami Teatru Powszechnego. Jak donosi Super Express, nowy dyrektor placówki szykuje prawdziwą rewolucję i zamierza zwolnić niemal połowę zatrudnionych aktorów. Wśród tych, którzy stracą pracę, znajdzie się między innymi zasłużony i ceniony artysta, Franciszek Pieczka.
Chyba mało kto się spodziewał, że nowy dyrektor Paweł Łysak wprowadzi tak daleko idące zmiany. Wcześniej Łysak, od 2006 roku, zarządzał Teatrem Polskim. W lutym 2014 roku wygrał konkurs na dyrektora Teatru Powszechnego.
Nowa koncepcja
- Teatr Powszechny w Warszawie powinien być sceną aktywną w dyskusji o współczesnej Polsce – mówił Łysak (na zdjęciu) po otrzymaniu stanowiska.
- Myślę, że Powszechny powinien być sceną, która podejmuje problemy wspólnotowe, problemy współczesnej Polski, teatrem łączącym, otwartym na środowiska, który zabiera głos w debacie publicznej.
Dodawał, że chce, aby scena artystyczna była „bardzo otwarta na różnych ludzi, różne środowiska i w którym dzieją się ważne rzeczy”. I, nie zwlekając, zaczął wprowadzać swój plan w życie...
Zmiany w teatrze
W mediach Łysak cieszy się doskonałą opinią – aktorzy go lubią, jest cenionym członkiem środowiska teatralnego. Gdy mianowano go dyrektorem Teatru Polskiego, dziennikarze zachwycali się, że będzie mógł współpracować z najlepszymi polskimi artystami, Franciszkiem Pieczką, Agnieszką Krukówną, Justyną Sieńczyłło, Joanną Żółkowską, Jackiem Braciakiem i Kazimierzem Kaczorem.
Poprzedni dyrektor, Robert Gliński (na zdjęciu), zrezygnował ze swojego stanowiska.
- Przychodząc do Powszechnego, musiałem zagwarantować, że nie zburzę istniejącego tam modelu teatru. Ale okazało się, że taki teatr wymaga pieniędzy, których miasto nie ma – tłumaczył swoją decyzję w Wyborczej.
Łysak najwyraźniej nie musiał składać takich obietnic.
''Dyrektor o zwolnieniu rozmawiał ze mną w marcu''
Łysak stanowisko otrzymał już w lutym, ale jego „rządy” rozpoczną się po wakacjach. Jak twierdzi Super Express, nowy dyrektor zdążył już poinformować pracowników o nadciągających zmianach. I o tym, że zamierza zwolnić 13 aktorów.
- Dyrektor o zwolnieniu rozmawiał ze mną w marcu – mówił gazecie Kazimierz Kaczor. - Wiem, że takie same informacje przekazał m.in. Franciszkowi Pieczce i Joannie Żółkowskiej, bo rozmawiali ze mną na ten temat. Czy się martwię? To nowy dyrektor powinien się martwić.
Zwolnieni zostaną aktorzy, którzy są... starzy, „mają dochody, emerytury”. W ten sposób Łysak chce zrobić miejsce młodszym artystom.
- Nie zasoby pieniężne czy bogata ciotka, a przydatność artystyczna powinny decydować o zatrudnianiu - dodawał gorzko Kaczor.
''Jest trochę przykro''
Ta wiadomość zasmuciła też Franciszka Pieczkę.
- Podczas rozmowy dopuściłem możliwość odejścia – mówił aktor w Super Expressie. - Ale gdyby dyrektor zwalniał, by ściągnąć aktorów ze swojego teatru, to nie byłoby to w porządku... Mimo wszystko jest trochę przykro, bo coś zrobiłem dla tego teatru. Przykro, że teatry traktowane są jak fabryki, jak zakład oczyszczania miasta.
Gazeta podaje, że na miejsce po zwolnionych aktorach czekają już inni młodzi artyści. Jedną z zatrudnionych ma być podobno 30-letnia Joanna Moro, znana z serialu „Anna German” i programu rozrywkowego „Taniec z gwiazdami”.
(sm/mn)