Daniel Olbrychski zerwał kontakty z Rosją. Ale zwraca się z odezwą do przyjaciół
Daniel Olbrychski konsekwentnie nie zmienia swojej postawy wobec Rosji. W obliczu wojny toczącej się na Ukrainie zwraca się jednak z odezwą do tamtejszych przyjaciół. Wierzy, że myślących podobnie jak on jest tam wielu.
26.02.2022 | aktual.: 26.02.2022 12:32
Daniel Olbrychski przed laty już zerwał współpracę z Rosją. Właśnie ze względu na stosunek Putina do Ukrainy. - Daniel powiedział, że nigdy już nie przekroczy granicy rosyjskiej, dopóki coś tam się nie zmieni. Jest konsekwentny – mówiła w rozmowie z Plejadą żona aktora.
- W Rosji są ludzie, którzy myślą podobnie do mnie i ja ich bardzo szanuję pod względem artystycznym, jednak niestety nie mówią głośno tego, co myślą naprawdę o Putinie. Być może kieruje nimi oportunizm. Nieliczni tylko protestowali przeciw zajęciu Krymu. Teraz też nie słychać ich głosów – powiedział "Faktowi" Daniel Olbrychski.
Aktor wyjawił, że jego słowa są jednocześnie odezwą "do przyjaciół Moskali". Olbrychski żywi nadzieję, że się obudzą i jeszcze więcej obywateli Rosji zaprotestuje przeciwko działaniom Putina. Wierzy, że zrobią to, bo dramatyczne wydarzenia wojny na Ukrainie są także dewastujące dla zwykłych Rosjan.
- Liczę też na to, że wierchuszka w Rosji dojdzie do wniosku, że w jej interesie jest odsunięcie od władzy tego szaleńca politycznego i zbrodniarza, którego skorumpowała władza absolutna, dzierżona od 22 lat – nie przebiera w słowach aktor.
Olbrychski ponadto nie odcina się od tego, że przed laty występował w Rosji i mógł liczyć na propozycje pracy w tamtejszych teatrach czy produkcjach filmowych. Od ośmiu lat odrzuca jednak propozycje napływające z Rosji. Nie miał wątpliwości, że po aneksji Krymu pracować tam już nie może.
– Zbliżamy się do pierwszych dni marca, czyli ósmej rocznicy pierwszej inwazji Rosji na Krymie. Miałem wtedy próby do sztuki teatralnej w Moskwie w Teatrze Majakowskiego. Wróciłem do Warszawy i pod koniec marca miałem wrócić do Moskwy, dokończyć próby i grać przedstawienie. Wtedy Putin zaanektował Krym. Po tej agresji nie spałem dwie noce i podjąłem trudną dla mnie bardzo, ale jedyną w tej sytuacji decyzję, że nie mogę współpracować z rosyjskimi artystami. Dlaczego? Bo wtedy rosyjskie społeczeństwo w 90 procentach poparło decyzję prezydenta Putina – powiedział "Faktowi".
Dodał iż rozstał się z rosyjskimi współpracownikami w przyjaźni. Niemniej, od tych ośmiu lat nie przekroczył już rosyjskiej granicy. Obecne wydarzenia utwierdzają go tylko w słuszności podjętej decyzji. Agresję Rosji przeżywa jednak jeszcze bardziej. Wraz z żoną wspierają Ukraińców, wśród których mają przyjaciół. W tym małżeństwo, które opiekuje się ich domem. Olbrychscy zaproponowali pomoc nie tylko im, ale i ich dzieciom.
- Ich dorosły syn jest jednak na Ukrainie. Spytałam mamy tego chłopca, czy chce, żebyśmy pomogli mu i jego narzeczonej i sprowadzili ich do Polski. Nasza Larysa zadzwoniła do syna, a on powiedział jej tak: "Mamo, nie możemy wszyscy wyjechać, tu jest dużo do zrobienia. Jestem kucharzem zawodowym. Chłopcy będą walczyć, a ja będę ich karmił". Bardzo nas to wyznanie wzruszyło, to jest bardzo szlachetne – powiedziała tabloidowi Krystyna Demska-Olbrychska.