"Dobry opiekun". Ta przerażająca historia zdarzyła się naprawdę

26 października na Netfliksa trafił nowy film - "Dobry opiekun" z Jessiką Chastain i Eddiem Redmayne’em w rolach głównych. Historia opowiadająca o "aniele śmierci" to solidny thriller, który potrafi zajść za skórę. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę.

Eddie Redmayne wcielił się w "Dobrym opiekunie" w seryjnego mordercę Charlesa Cullena
Eddie Redmayne wcielił się w "Dobrym opiekunie" w seryjnego mordercę Charlesa Cullena
Źródło zdjęć: © fot. mat. pras.
Kamil Dachnij

"Dobry opiekun" ma mocne otwarcie. Szeroki kadr pokazuje pielęgniarzy z oddziału intensywnej terapii próbujących uratować pacjenta, u którego doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Jednak kamera stopniowo rezygnuje z pokazywania heroicznej walki medyków. Zamiast tego najeżdża na nieobecną twarz postaci, która ogląda wszystko z boku - pielęgniarza Charlesa Cullena (Eddie Redmayne). W tle słyszymy delikatnie przeszywającą muzykę. Trudno o lepsze wprowadzenie w klimat produkcji, która opowiada tak wstrząsającą historię.

Film w reżyserii Tobiasa Lindholma oparty jest na reportażu Charlesa Graebera "Dobry opiekun. Prawdziwa historia o medycynie, szaleństwie i morderstwach". Autor opisał w nim prawdziwą historię prawdopodobnie najbardziej "płodnego" seryjnego mordercy w historii USA. Wspomniany wyżej Cullen, ochrzczony przez media "aniołem śmierci", mógł odpowiadać za śmierć nawet 400 osób. Przez 16 lat pozostawał bezkarny, bez problemów przenosząc się z jednego szpitala do drugiego. Popkultura już niejednokrotnie się interesowała jego osobą (w 2008 r., czyli dwa lata po skazaniu mordercy, powstał niskobudżetowy horror "Killer Nurse"), ale tak po prawdzie dopiero teraz za sprawą Netfliksa miliony ludzi dowiedzą się o jego istnieniu.

Zobacz: zwiastun filmu "Dobry opiekun"

"Dobry opiekun" przedstawia wydarzenia głównie z perspektywy pielęgniarki Amy (Jessica Chastain), która rzeczywiście przyjaźniła się z Cullenem i miała spory wpływ na to, że został zatrzymany i skazany. W filmie bohaterka, która na co dzień boryka się z poważnym problemem (konieczny jest przeszczep serca) początkowo zupełnie nie jest świadoma tego, że za tajemnicze śmierci pacjentów na jej oddziale może odpowiadać ktoś tak miły i empatyczny jak Cullen.

Z czasem jednak przekonuje się, że mężczyzna posiada drugie, zdecydowanie mniej przyjazne oblicze. Postanawia pomóc policji, aby pielęgniarz już nigdy więcej nikogo nie zabił.

Obraz można określić z grubsza jako krzyżówkę skandynawskiego dramatu proceduralnego z echami takich thrillerów jak "Ręka nad kołyską" czy "Fatalne zauroczenie" (jedna ze scen wygląda, jakby wyrwano ją żywcem z tego kultowego filmu). Spokojne i metodyczne tempo narracji "Dobrego opiekuna" pozwala się wczuć w fabułę i sytuację bohaterów. Zimna i bardzo oszczędna paleta barw w połączeniu z sugestywną ścieżką dźwiękową dość umiejętnie kreują atmosferę niepokoju.

Aktorstwo jest z kolei przeważnie stonowane, co akurat pozwoliło utemperować niemożliwą do strawienia w większych dawkach manieryczność Redmayne’a. Na szczęście i tak więcej czasu ekranowego ma Chastain, która jak zwykle z pełną wiarygodnością oddaje swoją postać.

Akurat ten skandynawski charakter filmu nie zaskakuje, gdy spojrzymy w CV reżysera. Duńczyk ma na koncie m.in. film "Wojna" oraz scenariusz do wybitnego "Polowania" Thomasa Vinterberga, które raczej nie przypominają kina według amerykańskich wzorców. Teraz Lindholm po raz kolejny udowodnił, że byłoby dla wszystkich lepiej, gdy częściej zasiadał na stołku reżyserskim.

Trzeba podkreślić jedną rzecz. "Dobry opiekun" to nie produkcja, gdzie widz zastanawia się, kto jest mordercą. To, jak można zresztą wywnioskować już z mojego opisu, wiemy od samego początku. Scenarzystka Krysty Wilson-Cairns uznała za ciekawsze nakreślenie faktu, jakim cudem Cullen przez tyle lat mógł bezkarnie uśmiercać ludzi. Wszystkie sceny z detektywami mocującymi się z administracją różnych szpitali trafnie oddają, jakim horrorem sama w sobie potrafi być biurokracja.

Zakładam, że co niektórzy mogą mieć pewne zastrzeżenia do tempa filmu, bo jednak snuje się on przez dobre dwie godziny. Odnosi się też wrażenie, że twórcy mogli szybciej dojść do przedstawienia konkretnych wydarzeń. Jednak sama historia jest tak nieprawdopodobna, że trudno nie oglądać jej z zainteresowaniem.

I mamy tu miłe odstępstwo od reguły. Netflix regularnie zasypuje nas serią różnych thrillerów, o których człowiek w większości chciałby jak najszybciej zapomnieć. Z kolei "Dobry opiekun" to po prostu kawał solidnej filmowej roboty.

Kamil Dachnij, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "Wielką wodą" (jak oni to zrobili?!), znęcamy się nad rozczarowującymi "Pierścieniami Władzy" oraz wspominamy najlepsze i najstraszniejsze horrory w historii. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
jessica chastainnetflixfilm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (53)