Filmowe epizody
Złota Malina naturalnie nie wystarczyła, by zniechęcić Trumpa do kamer. Trzy lata później pojawił się w filmie „Kevin sam w Nowym Jorku” - znów jako on sam. Tym razem jednak był to jedynie epizod, w którym Trump, gość hotelowy, wskazuje głównemu bohaterowi odpowiednią drogę. Teraz pewnie niektórym wydaje się to dość ironiczne.
W 1994 roku zagrał w kolejnym filmie dla młodszej publiczności – „Klanie urwisów” wcielił się w ojca rozpieszczonego, bogatego chłopca i w jednej ze scen oznajmia, że ten jest „najlepszym synem, jakiego można kupić”.