Dziś nie zagrałby w "Gladiatorze" 53‑letni Russell Crowe bardzo przybrał na wadze
Od debiutu Russella Crowe'a minęło 29 lat. Choć wciąż występuje, dawno nie zagrał tak znaczącej i dobrze odebranej roli jak np. ta w "Gladiatorze". Mimo że doskonale odnajduje się w rozmaitych wcieleniach, krąg postaci, w jakie może się wcielić, jest ostatnio dużo węższy niż przed laty. To dlatego, że swoją sylwetką 53-letni Crowe nie przypomina już pamiętnego Maximusa z filmu Ridleya Scotta.
Wielu aktorów po pięćdziesiątce doskonale odnajduje się w kinie akcji oraz rolach wymagajacych dużej sprawności fizyczniej. Dość wspomnieć Liama Neesona, Mela Gibsona czy Keanu Reevesa. Niestety do tego grona nie można zaliczyć Nowozelandczyk. Urodziny w Wellington gwiador nie wypadłby wiarygodnie np. w dynamicznej scenie pieszego pościgu.
Jak podje serwis RadarOnline, aktor waży teraz 122 kg. Pomimo faktu, że przybrał na wadze, aktor nie musi narzekać na brak pracy. Choć ma jej ostatnio zdecydowanie mniej. Niedawno do kin weszła nowa "Mumia" z jego udziałem, zaś na przyszły rok zaplanowany jest obraz "Boy Erased".
Russel Crowe urodził się w 1964 r. Wkrótce po tym jego rodzice przenieśli się do Australii. Debiutował jako dziecięca gwiazda w rozrywkowych programach lokalnej telewizji. Gdy wyrzucono go ze szkoły średniej, zaczął z powodzeniem występować na scenie, m.in. w musicalach "Grease” oraz "Rocky Horror Picture Show”.
W roku 1993 zadebiutował w USA rolą w westernie "Szybcy i martwi”, w którym wystąpił u boku takich sław jak Gene Hackman i Sharon Stone. Międzynarodowy rozgłos przyniosła mu rola homoseksualisty w komedii "Tacy jak my". Zdobył nominację do Oscara za główną rolę w "Informatorze" Michaela Manna i w "Pięknym umyśle", a statuetkę Akademii za występ w "Gladiatorze" Ridleya Scotta.